Wczoraj pięścią w stół uderzyli włodarze Olimpii. Najpierw trener Artur Skowronek dowiedział się, że został odsunięty od prowadzenia zajęć z pierwszym zespołem. Powodem są niezadowalające wyniki sportowe.
Przypomnijmy, że Skowronek objął Olimpię 2 września. Wcześniej pod wodzą Tomasza Asensky’ego zespół wywalczył 5 punktów w 6 meczach. Skowronek prowadził drużynę w 11 spotkaniach i wywalczył tyle samo oczek. Czarę goryczy przelało sobotnie spotkanie z Wigrami Suwałki przegrane 0:2. Szkoleniowiec nie potrafił tchnąć nowego ducha w zespół. Olimpia dalej grała słabo i nieskutecznie, a zawodnicy w dalszym ciągu popełniali proste błędy i w żenującym stylu przegrywali kolejne mecze
Następnie Mariusz Łaski, który w klubie był odpowiedzialny za politykę transferową, został poinformowany, że dalej nie będzie pełnił funkcji dyrektora sportowego. To jego można obciążyć za to, że w zespole zostały zaburzone proporcje i skład jest bardzo mocno zaawansowany wiekowo. Nie ma w nim młodych, głodnych gry piłkarzy.
Jacek Bojarowski, prezes klubu, spotkał się także z zespołem, któremu oznajmił decyzję zarządu klubu. - Powiedziałem także, że dalej tak być nie może - podkreśla szef klubu. - Skończyły się czasy ciszy i spokoju. Ładnie w Olimpii już było! Teraz muszą być wyniki. Powiedziałem, że jak się komuś nie podoba, to może rozwiązać kontrakt natychmiast. Dodałem, że oczekujemy poprawy wyników w dwóch ostatnich meczach jesienią. Jeśli nie, to będą podjęte radykalne decyzje włącznie ze zwolnieniami - zapowiedział prezes Olimpii.
Zawodnicy nie powiedzieli nic. W szatni panowała grobowa cisza. Było widać duże skupienie na twarzach piłkarzy. Oby to skupienie przeniosło się na lepszą postawę na boisku. Do tej pory patrząc na ich boiskowe poczynania nie odnosiło się wrażenia, że zdają sobie oni sprawę z powagi sytuacji. Grali bardzo zachowawczo, bez odrobiny ryzyka.
Co dalej po tym tąpnięciu, a nawet wielkim wstrząsie? Na razie treningi prowadzą asystenci Hubert Kościukiewicz i Jacek Linowski. Jednak wszystko jest możliwe i każda opcja jest rozpatrywana.
Sobotnie spotkanie obserwowali Radosław Mroczkowski i Janusz Cyrak. Pierwszy prowadził Widzew Łódź, a ostatnio Raków Częstochowa. Z kolei drugi był asystentem Mariusza Rumaka w Lechu Poznań. Potem prowadził Pelikana Niechanowo i Górnika Wałbrzych, a obecnie jest asystentem Leszka Ojrzyńskiego w Górniku Zabrze. Jako ewentualnego następcę Skowronka wymienia się także Wojciecha Stawowego. Wspomina się także o powrocie Jacka Paszulewicza, który przejął Olimpię w końcówce poprzedniego sezonu wraz z Kościukiewiczem, kiedy Dariusz Kubicki zdecydował się odejść do Podbeskidzia Bielsko-Biała. To wtedy biało-zieloni prezentowali się najlepiej. Grali nie tylko efektownie, ale i efektywnie. Z sześciu meczów cztery wygrali i dwa zremisowali. Jednak po zakończeniu sezonu zarząd Olimpii nie zdecydował się, by pracę kontynuowali dwaj młodzi trenerzy, a zdecydował się powierzyć zespół Asensky’emu.
Sytuacja Olimpii jest fatalna. Drużyna zajmuje ostatnie miejsce w tabeli. Do pierwszej bezpiecznej lokaty traci aż 10 punktów. To oczywiście jest strata do nadrobienia, ponieważ jest jeszcze cała runda rewanżowa czyli 17 meczów do rozegrania. Jednak musi być jakiś impuls, który da nadzieję na lepszą przyszłość. Na razie nic takiego się nie wydarzyło i nie ma żadnych realnych przykładów, by coś mogło się zmienić. Ale jak mówi piłkarskie porzekadło: „Dopóki piłka w grze”...