https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Mogilno. Pożegnanie dyrektora i dymisja zarządu

TEKST I FOT. AGNIESZKA NAWROCKA
Sobotnie spotkanie członków towarzystwa było  zarazem pożegnaniem dyrektora. Za pięć lat  pracy serdecznie dziękowali Edmundowi  Kozłowskiemu oprócz zarządu TPM:  przedstawiciele gminy Jeziora Wielkie, starosta  mogileński Tomasz Barczak oraz twórcy ludowi.
Sobotnie spotkanie członków towarzystwa było zarazem pożegnaniem dyrektora. Za pięć lat pracy serdecznie dziękowali Edmundowi Kozłowskiemu oprócz zarządu TPM: przedstawiciele gminy Jeziora Wielkie, starosta mogileński Tomasz Barczak oraz twórcy ludowi. Fot. AGNIESZKA NAWROCKA
Zarząd Towarzystwa Przyjaciół Muzeum Ziemi Mogileńskiej podał się do dymisji. Ma to związek ze zwolnieniem dyrektora Kozłowskiego.

Na sobotnim spotkaniu Towarzystwa Przyjaciół Muzeum nie brakowało emocji. Zarząd poinformował, że zamierza ustąpić. Część członków towarzystwa nie wiedziała, czy spotkanie na które ich zaproszono ma charakter spotkania wyborczego czy jedynie sprawozdawczego? Zarząd pod przewodnictwem Andrzeja Kalisiaka postanowił jednak podać się do dymisji i złozyć sprawozdanie za 2006 rok. A w ciągu kilku tygodniu najprawdopodobniej odbędzie się nadzwyczajne walne zebranie, na którym zostaną wybrane nowe władze TPM.

Podziękowali, ale nie pogodzili się

Całe zamieszanie to efekt nagłego odwołania ze stanowiska dyrektora muzeum w Chabsku Edmunda Kozłowskiego. Część członków TPM nie godzi z decyzją władz gminy.

Sobotnie spotkanie członków towarzystwa było zarazem pożegnaniem dyrektora. Za pięć lat pracy serdecznie dziękowali Edmundowi Kozłowskiemu oprócz zarządu TPM: przedstawiciele gminy Jeziora Wielkie, starosta mogileński Tomasz Barczak oraz twórcy ludowi.

- Tworzenie tego muzeum to było zadanie życia. To muzeum żyje, bo dla mnie muzeum to nie gablota i filcowe kapcie - stwierdził po przyjęciu podziękowań Edmund Kozłowski. - A teraz wytyka mi się to, że mam więcej niż 65 lat. To mnie dyskryminuje.

Nic się nie stało...

Zwracając się do siedzącego na sali wiceburmistrza Jarosława Ciesielskiego, były dyrektor dodał: - Forma odwołania mnie była uwłaczająca. Dlatego państwu nie dziękuję, bo nie mam za co. Nie daliście mi państwo okazji do wypowiedzenia się.

Tej wypowiedzi nie pozostawił bez riposty wiceburmistrz:

- Dyrektorem się bywa. Spełnia się misję i odchodzi. Nie rozumiem tego dramatycznego stylu. Cóż się wydarzyło? Burmistrz panu podziękował i odwołał. A muzeum istnieje i będzie istnieć.

Taki los dyrektora?

Jarosław Ciesielski dodał jeszcze, że taki już jest charakter pracy dyrektorów, że można ich odwoływać bez uzasadnienia.

- Zostałam tu zaproszona, ale źle się poczułam. Tak jak pan Kozłowski u burmistrza (podczas odwołania ze stanowiska - przyp. red.) _Żyjmy razem, ma być konsensus! - _apelowała z kolei przewodnicząca Sarnowska.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska