Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Moi rodzice słyszą odgłosy wybuchów" - relacjonuje nami Sergij z Torunia

Adam Willma
Byłem przygotowany na wojnę, ale muszę przyznać, że do końca miałem nadzieję, że do niej dojdzie.
Byłem przygotowany na wojnę, ale muszę przyznać, że do końca miałem nadzieję, że do niej dojdzie. Archiwum
Rozmowa z Sergijem Krzyżanowskim, torunianinem z Ukrainy, od 2016 roku mieszkającym w Polsce.

Skutki ataków rosyjskiej armii na Ukrainę

od 16 lat

Dopuszczał pan myśl, że stanie się to, co się stało?
Byłem przygotowany na wojnę, ale muszę przyznać, że do końca miałem nadzieję, że do niej dojdzie. Natomiast o takim scenariuszu, z jakim dziś mamy do czynienia, mówiłem od dawna. Zaatakowana została infrastruktura wojskowa na ternie całej Ukrainy, ale na razie Putin nie wysyła żołnierzy w głąb Ukrainy, bo wie, że to oznacza dla nich śmierć.

Rakiety spadły niedaleko pana rodzinnej Winnicy
Tak, zaatakowane zostało lotnisko i magazyn wojskowy niedaleko naszego miasta. Celem ataku był też Łuck i Iwanofrankiwsk. To wszystko miasta niedaleko polskiej granicy.

Miał pan kontakt z rodziną?
Oczywiście, słyszą wybuchy, bo cele ataku są niedaleko, w Kalinowce. To nieduże miasto, około 25 tys. mieszkańców. Magazyny amunicji są niedaleko centrum. Już cztery lata temu w tym miejscu wybuchł pożar.

Jak zareagowali pana bliscy?
Są oczywiście tym wszystkim roztrzęsieni. Na stacjach benzynowych pojawiły się kolejki, przy bankomatach podobnie. Na Ukrainie w znacznie większym stopniu używa się gotówki, więc zwłaszcza w obecnej sytuacji każdy chce mieć pieniądze w ręku.

Jaki scenariusz rozwoju wydarzeń pan przewiduje?
Nie wierzę, żeby wojsko rosyjskie próbowało przekroczyć Dniepr. Ale dopuszczam myśl, że może dojść do Dniepru.

Ale po obu stronach Dniepru rozciąga się Kijów.
Kijów jest im potrzebny, żeby zmienić rząd na prorosyjski. Bo nie wierzę, żeby Putin zdecydował się na okupacje całej Ukrainy. To jest za duży kraj, koszty tego byłyby zbyt duże. Miałby problem nawet ze wschodem kraju, bo o ile Doniec i Ługańsk może łatwo utrzymać, to już z Charkowem, Nikołajewem, Chersoniem nie pójdzie mu tak łatwo, ponieważ nie są to miasta w całości prorosyjskie. Będzie tam miał na pewno do czynienia z dywersją. Będzie jednak chciał zachować twarz i zapewne uzyskać korytarz do Krymu. To zresztą nic nowego – Putin wprost przecież wiele razy zapowiadał, że chce „zdemilitaryzować” wschodnią Ukrainę według historycznego odniesienia – lewa strona Dniepru rosyjska, prawa – polska.

Czyli na zajęciu dwóch obwodów się nie skończy?
Na pewno nie. Putin atakuje na całej długości granicy.

Jaka może być skala emigracji do Polski.
Duża, ale będzie dotyczyła jedynie kobiet i dzieci, bo dla mężczyzn nie ma możliwości wyjazdu w stanie wojennym.

Sergij Krzyżanowski, mieszka w Polsce od 2016. Obecnie pracuje w Niemczech (branża budowlana), ale mieszka w Toruniu i tu sprowadził rodzinę. Na Ukrainie przez 11 lat pracował jako urzędnik w Urzędzie Pracy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska