Śledczy uznali, że zeznania obu dziewcząt są wiarygodne. Przedstawioną przez nie wersję wydarzeń potwierdzili również świadkowie - m.in. byli pracownicy Warsztatów Terapii Zajęciowej w Mniszku.
- Dochodziło tam do tzw. innych czynności seksualnych - tłumaczy Agnieszka Reniecka, zastępca prokuratora rejonowego w Grudziądzu.
Zabrakło przepisu
Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, opiekun miał m.in. dotykać piersi i pośladki dziewcząt.
- Z naszych ustaleń wynika, że nie doszło do współżycia seksualnego - dodaje prokurator Reniecka.
Choć wszystko wskazywało na to, że prokuratorzy postawią zarzuty, podjęli jednak decyzję o umorzeniu sprawy.
Przeczytaj także:Grudziądz, Niepełnosprawni byli molestowani w Warsztatach Terapii Zajęciowej?
Dlaczego? Bo - w ich ocenie -nie dało się jej "podciągnąć" pod żaden paragraf kodeksu karnego.
Początkowo śledztwo toczyło się z art. 198 kk. Dotyczy on wykorzystywania seksualnego osób bezradnych lub upośledzonych umysłowo. Grozi za to 8 lat więzienia.
Prokuratorzy musieli jednak zrezygnować z tego paragrafu. Dlaczego? Biegli uznali, że obie dziewczyny nie były bezradne.
Na tym jednak sprawa się nie zakończyła. Śledczy nie chcąc dać za wygraną postanowili sprawdzić, czy nie doszło do przestępstwa z art. 199. Ten przepis dotyczy z kolei wykorzystania zależności - np. opiekun - podopieczny - w celu doprowadzenia np. do obcowania płciowego.
I w tym przypadku śledczy musieli jednak skapitulować. Uzasadnienie?
- Dziewczęta nie były przypisane do grupy, którą opiekował się ten instruktor - rozkłada ręce prokurator Reniecka.
Podchodzi profesor do... studentki prawa
Znany karnista prof. Marian Filar twierdzi, że w tym miejscu prokuratorzy popełnili błąd. Choć zaznacza, że nie zna akt sprawy.
- Moim zdaniem doszło do stosunku zależności - twierdzi Marian Filar.
I pod rozwagę daje inną, hipotetyczną sytuację: - Załóżmy, że jako profesor prawa karnego wchodzę do sali, w której odbywają się zajęcia - dajmy na to - z prawa cywilnego. Podchodzę do studentki i zaczynam ją obmacywać. Stoję na stanowisku, że w takim przypadku zachodzi stosunek zależności. Mimo że wcale na co dzień nie muszę mieć z nią zajęć.
To są wyjątkowotrudne sprawy
Instruktor dotykał uczestniczki WTZ w 2007 roku. Gdy wyszło to na jaw, odszedł z pracy. Sprawa ucichła, mimo że wiedziało o niej wiele osób.
Najlepsze artykuły za jednym kliknięciem. Zarejestruj się w systemie PIANO już dziś!
Prokuratura jednak dowiedziała się o tym dopiero... latem tego roku. Z anonimowego donosu. O czym informowała "Pomorska".
Artur Krause, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Toruniu tłumaczy, że śledztwa mające związek z przestępstwami seksualnymi należą do najtrudniejszych.
- Dotyczą bowiem bardzo delikatnej materii. Poza tym w większości wypadków musimy bazować na opiniach biegłych psychologów i psychiatrów - wyjaśnia Artur Krause.
A czy przykład z Grudziądza pokazuje, że w naszym prawie są luki i przepisy trzeba uszczegółowić?
- Jak w każdej sprawie, zdania są podzielone. Ja uważam, że istniejące przepisy są wystarczające. Jestem przeciwnikiem kolejnych nowelizacji kodeksu karnego. Z takimi zapędami walczę od lat. Niestety, bezskutecznie - podkreśla prof. Marian Filar.