https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Morderstwo w Łodzi. Zabił żonę, bo mu ubliżała po operacji prostaty. Zapadł prawomocny wyrok

Wiesław Pierzchała
Sędzia Marian Baliński
Sędzia Marian Baliński Wiesław Pierzchała
Oskarżony chwycił za nóż 
i zadał małżonce serię ciosów. W czwartek łódzki sąd skazał go na 10 lat więzienia za tę zbrodnię. Wyrok jest prawomocny.

Sąd Apelacyjny w Łodzi skazał w czwartek 65-letniego Marka B. na 10 lat pozbawienia wolności za zabójstwo swojej żony Czesławy B. i w ten sposób podtrzymał werdykt sądu niższej instancji. Nowy wyrok jest już prawomocny.

Podczas rozprawy doszło do frapującego pojedynku między prokurator Ewą Popińską, która żądała 15 lat więzienia, a adwokatem Bartoszem Tiutiunikiem, który robił co mógł, aby skończyło się na 10 latach odsiadki.

– Konkluzja wyroku sądu niższej instancji jest taka, że życie człowieka ma cenę tylko 10 lat pozbawienia wolności. Taka kara jest rażąco niska – zaznaczyła pani prokurator i zaapelowała, aby sąd zaostrzył karę do 15 lat więzienia.

**Czytaj:

Zemsta za gwałt: okaleczył i zabił

**

Z takim stanowiskiem nie zgodził się mecenas Tiutiunik, który podkreślił, że za tym zabójstwem kryje się rodzinna tragedia. Z jego słów wynikało, że relacje między małżonkami pogorszyły się po tym, jak w wyniku choroby nowotworowej Marek B. przeszedł operację prostaty, po której Czesława B. zaczęła go poniżać, narzekać na jego sprawność seksualną i odmawiać współżycia.

Dlatego oskarżony był coraz bardziej sfrustrowany i przygnębiony. Zaczął podejrzewać, że małżonka go zdradza i ta fobia doprowadziła go do tego, że jednej z córek nakazał wykonać badania DNA, które miały potwierdzić, czy jest jego dzieckiem.
Aż doszło do zabójstwa w nocy z 2 na 3 stycznia 2016 roku. Według obrońcy, podczas kłótni Marek B. zagroził żonie, że ją zabije, na co kobieta odparła, że trzeba mieć jaja, aby to zrobić. I wtedy oskarżony nie wytrzymał: mężczyzna chwycił za nóż i zadał osiem ciosów. Po pewnym czasie zadzwonił do córki i wyznał, że zabił jej matkę.

– Kara 15 lat de facto oznaczałaby eliminację oskarżonego, bowiem jego wiek i choroba sprawiają, że już by nie wyszedł z więzienia – zaznaczył Bartosz Tiutiunik i przypomniał, że córka 65-latka płakała w sądzie niższej instancji, bowiem tak bardzo chciałaby jeszcze spotkać się z ojcem na wolności. Argumenty obrońcy przekonały skład orzekający, który podtrzymał wyrok 10 lat więzienia. Oskarżony nie przybył na rozprawę.

ZOBACZ |Wydarzenia minionego tygodnia w Łódzkiem

Komentarze 4

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość
po co się żenić ? Same problemy.
r
realista
A jak by tak powiedzieć kobiecie, że ma wielki tyłek i by chwyciła za nóż i zabiła to byłaby to zbrodnia w afekcie i pewnie dostałaby zawiasy... :-)
?
dlatego nie należy zwracać uwagi kobietom po ich operacjach piersi, na temat wizualnego efektu.
Grozi to facetom darmową operacją prostaty wykonaną przez małżonkę w ramach rytualnego uboju gospodarczego bez prawnych konsekwencji dla operatorki.
l
lump
gdyby zabiła kobieta, zostałaby jeszcze bohaterką. faceci nie mają co liczyć na okoliczności łagodzące. zawsze są winni nawet jak przestępstwo popełni kobieta.
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska