Zdarzenie miało miejsce 6 listopada, o godzinie 16. Na przystanku Pasieka, w stronę pętli Wilczak, do tramwaju nr 3 chciała wejść opiekunka z dzieckiem.
- Syn wszedł pierwszy do tramwaju i drzwi się za nim zamknęły. Opiekunka (starsza pani – dop. red.) wołała i dusiła przycisk, by wejść do wagonu, ale motorniczy odjechał. Synek sam przejechał trzy przystanki i wysiadł na pętli Wilczak – mówi ojciec dziecka, Krzysztof Wachal.
Ojciec zgłosił sprawę do MPK. - Jest nam bardzo przykro, bo wyobrażamy sobie niepokój dziecka i jego opiekunki. Do Biura Obsługi Klienta wpłynęła skarga dotycząca tego zdarzenia i system automatycznie wysłał informację, że odpowiedź zostanie przekazana w przeciągu 4 tygodni. Najszybszą drogą byłoby jednak zgłoszenie sprawy do Centrali Nadzoru Ruchu - mówi Iwona Gajdzińska, rzecznik prasowy MPK.
W każdym pojeździe komunikacji miejskiej są kamery. Teraz MPK zabezpiecza monitoring, aby zidentyfikować motorniczego, który prowadził wtedy tramwaj.
Zdaniem ojca, dziecko mówiło motorniczemu, że opiekunka została na zewnątrz. Motorniczy miał rzekomo zignorować chłopca.
POLECAMY: