Bereszyński był jednym z wyróżniających się polskich piłkarzy w Katarze. Dodatkowo zebrał pochwały za to, że grał regularnie mimo kłopotów zdrowotnych. Jak przyznał w niedzielę, jego występ z Francją stał pod znakiem zapytania.
"Dzisiaj na rozgrzewce myślałem, że nie dam rady, ale taki mecz to coś ważniejszego niż jakiś ból. Grać w takim meczu to dla mnie wielka duma. Myślę, że każdy z nas miał momenty w życiu, gdy trzeba ból przezwyciężyć. W trakcie meczu było już w miarę dobrze. W drugiej połowie, pod koniec, może coś delikatnie dokuczało, ale dałem radę. Tym bardziej szkoda, że ten turniej się skończył dla nas" - powiedział obrońca Sampdorii Genua w rozmowie z TVP Sport.
Z osiągnięcia Polaków na mundialu jest zadowolony, natomiast - jeśli chodzi o mecz z Francją - ma mieszane uczucia.
"Historyczny wynik - ten awans z grupy to był nasz cel minimum. Z tego jesteśmy zadowoleni. Natomiast dzisiaj przegraliśmy... W drugiej połowie Francja była dużo lepsza, ale ja mam duży niedosyt po pierwszej połowie. Uważam, że momentami Francuzi nie wiedzieli, jak mają z nami grać. Zapewne spodziewali się czegoś innego. W pierwszej połowie pokazaliśmy fajny futbol. Trzymaliśmy piłkę, rozgrywaliśmy, tworzyliśmy sytuacje. Nikt nie wie, co by się wydarzyło, gdybyśmy wykorzystali dwie stworzone okazje. Może wystarczyłaby nawet jedna... Niestety, straciliśmy bramkę +do szatni+. I taka doświadczona drużyna jak Francja już w drugiej połowie nie pozwoliła nam na tak wiele, jak wcześniej" - przyznał.
Biało-czerwoni wrócą do Polski w poniedziałek.
"Szkoda, że to tak wszystko się skończyło. Z jednej strony tęsknimy za rodzinami, ale z drugiej chcielibyśmy, żeby ten turniej jeszcze dla nas trwał. Bo to jest coś pięknego" - zakończył Bereszyński. PAP
MUNDIAL 2022 w GOL24
