Mistrzostwa świata klas olimpijskich były pierwszą, ale jednocześnie najważniejszą żeglarską kwalifikacją dla krajów do przyszłorocznych igrzysk olimpijskich w Paryżu, których regaty odbędą się w Marsylii. Ta impreza rozgrywana jest raz na cztery lata, zawsze rok przed olimpijską rywalizacją.
W Holandii w 10 konkurencjach ścigało się około 1400 zawodników. W tym gronie było 36 Polaków, którzy wystąpili w dziewięciu – zabrakło ich tylko w katamaranach Nacra 17.
Cztery olimpijskie nominacje Biało-Czerwonych
Biało-Czerwoni wywalczyli nominacje na igrzyska w klasach 49er, iQFoil kobiet i mężczyzn oraz w ILCA 6.
– Te kwalifikacje cieszą, tym bardziej, że zawsze dochodzi dodatkowy element stresu. A polscy sportowcy mają chyba najwięcej problemów, aby udźwignąć tego typu ciężar w najważniejszych imprezach. I to jest największe wyzwanie, jak temu zaradzić, jak zadziałać, aby zawodnicy funkcjonowali w sposób naturalny
– stwierdził Chamera.
W Hadze medale zdobyli przedstawiciele 16 krajów. Najlepiej wypadli gospodarze, którzy wywalczyli dwa złote oraz srebrny krążek.
Dwie polskie załogi w pierwszej dziesiątce
Polacy nie otarli się o podium. Najwyższą lokatę – siódmą w klasie 49er – zajęli Łukasz Przybytek i Jacek Piasecki (AZS AWFiS Gdańsk). Wśród skiffistów pierwszą dziesiątkę zamknęli Dominik Buksak (AZS AWFiS Gdańsk) i Szymon Wierzbicki (OŚ AZS Poznań).
– Ten wynik cieszy, bo mieliśmy dwie załogi w pierwszej dziesiątce. Jest też lekki niedosyt, bo zapowiadało się lepiej. Łukasz z Jackiem zajmowali przecież po pierwszej serii drugie miejsce, ale trochę więcej popełnionych błędów niż należy sprawiło, że medalowej pozycji nie udało się wywalczyć. Ten duet pokazał jednak, że jest w stanie wygrywać wyścigi oraz skutecznie rywalizować w wyścigu medalowym. Dobry był też start Dominika i Szymona. Liczę, że wracają na właściwe tory i będą plasować się na wyższych pozycjach, bo stać ich na to
– dodał.
Jedno miejsce do kwalifikacji w klasie Formula Kite
Prezes PZŻ zadowolony był również z postawy Maksymiliana Żakowskiego (OŚ AZS Poznań) w klasie Formula Kite. Miesiąc temu w Marsylii w przedolimpijskich regatach Paris 2024 Test Event 29-letni żeglarz był szósty, a w Holandii został sklasyfikowany na 11. miejscu.
[c]– Maks całe regaty żeglował bardzo dobrze, a minimalne błędy w końcówce sprawiły, że do kwalifikacji zabrakło jednej lokaty. W tej klasie o te nominacje było najtrudniej, uzyskało je tylko osiem krajów, a Polska była dziewiąta. Widząc jednak progresję jakiej dokonuje ten zawodników to wiem, że jeszcze o nim usłyszymy. I to nie jako o żeglarzu zakwalifikowanym do igrzysk, ale rywalizującym o wysokie pozycje[/c] – przyznał.
Prezes Chamera wierzy w siedem kwalifikacji
Chamera nie ukrywa, że generalnie odczuwa po mistrzostwach pewien niedosyt.
– Kwalifikacji nie jest tyle, ile byśmy chcieli, ale jestem przekonany, że na igrzyskach będziemy reprezentowali Polskę w siedmiu konkurencjach. Przed nami teraz dużo pracy. Trzeba dokonać poważnych przemyśleń i zamknąć pewien rozdział, jakim były te mistrzostwa i przejść do kolejnej fazy, która potrwa niespełna rok, czyli do przygotowań do igrzysk. Stać nas na to, aby rywalizować z najlepszymi, należy tylko uruchomić wszystkie możliwe biegi i ruszyć na pełnym gazie
– podsumował szef polskich żagli.
Kolejne kwalifikacje będzie można wywalczyć podczas imprez rangi mistrzostw świata i Europy oraz Pucharu Świata.
Za rok w olimpijskich regatach w Marsylii rywalizować będzie 330 żeglarzy (20 mniej niż w Tokio), w równej liczbie po 165 kobiet i mężczyzn.(PAP)
