https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Mühlthal zamiast Smukały

Alfred Marenda
Pierwsza siedząca z lewej to Marianna Marenda,  która o pracy w sanatorium opowiadała autorowi  listu
Pierwsza siedząca z lewej to Marianna Marenda, która o pracy w sanatorium opowiadała autorowi listu
Sto lat temu powstało sanatorium w podbydgoskiej Smukale. Alferd Marenda przypomniał nam w liście okupacyjne dzieje lecznicy.

     Z zaciekawieniem przeczytałem artykuł red. Hanki Sowińskiej "Leczenie dietą i klimatem" zamieszczony 23 czerwca br. w "Albumie Bydgoskim". Ponieważ w artykule nie znalazłem jakiejkolwiek wzmianki o losach sanatorium w czasie okupacji hitlerowskiej, pragnę przekazać do ewentualnego wykorzystania cztery załączone zdjęcia wykonane w 1944 roku. Dwa z nich przedstawiają polski personel pomocniczy, pozostałe pawilony sanatoryjne.
     Sanatorium zarządzane przez niemieckiego dyrektora Rademachera (?) dysponowało około 200 łóżkami, przeznaczonymi wyłącznie dla osób pochodzenia niemieckiego i tzw. eindeutschowanych. Nad chorymi pacjentami, zarówno starszymi, jak i dziećmi czuwało grono pielęgniarek, w tym także Polki pod okiem dwóch niemieckich lekarzy - kobiet. Jako personel pomocniczy w sanatorium zatrudniona była liczna grupa Polaków, w tym wielu z Opławca i okolic, skierowana przez ówczesny bydgoski Urząd Pracy, tzw. Arbeitsamt, m. in. Marta Wojtanowska, Stanisława Czerwińska, Marianna Marenda (na zdjęciach pierwsza siedząca z lewej), Aleksander Brzycki, Henryk Szyperski, Stefan Czerwiński, Katarzyna Piskorska-Wąs, ogrodnik Edmund Zasada, Szuflita, Zieliński czy też bracia Henryk i Mieczysław Hołota. Z tym ostatnim związana jest historia ewakuacji pacjentów w styczniu 1945 roku.
     O godzinie 23 dyrektor zażądał podstawienia pod sanatorium podwody w celu przewiezienia pacjentów na bydgoski dworzec. Z braku koni, które wcześniej wykorzystano do holowania samochodu osobowego dyrektora, p. Mieczysław podstawił wóz zaprzęgnięty w parę wołów. Przy siarczystych przekleństwach i siarczystym mrozie rozpoczęła się podróż do Bydgoszczy. Jak długo trwało dotarcie podwody do miasta, niech świadczy fakt, że pan Mieczysław poświęcił na dojazd do dworca i powrót do domu w Opławcu pełne 12 godzin.
     Na koniec chciałbym przytoczyć fragment wiersza nieznanego autora opiewający uroki smukalskiej natury, krążący na terenie sanatorium.
     Lecznica Mw lesie położona
     8 kilometrów od Bydgoszczy oddalona.
     Las wiekowy jej mury osłania,
     Cisza, pod oknami rogacze i łania.
     Powietrze czyste niby Krynica
     Wszędzie pachnie zdrowa, sosnowa żywica.
     Rosną tam drzewa, krzewy i rośliny,
     w których śpiewają przeróżne ptaszyny.
     Bywa tam cudnie latem i zimą,
     jesienią się splata leszczyna z kaliną.
     Gołębie wiosną na dachach gruchają
     O rannej zorzy kukułki kukają.
     **

     Smukała i Opławiec
     Jeśli macie Państwo archiwalne zdjęcia z sanatorium w Smukale, albo z Opławca i okolic - pokażcie nam je. Prosimy o kontakt z Małgorzatą Wąsacz (tel. 326 31 55). Zamieścimy je w "Albumie Bydgoskim".

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Biznes

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska