Murowaniec był kiedyś wsią rolniczą. W latach 90. stał się miejscowością, do której zaczęli przenosić się licznie bydgoszczanie. Największy boom ta wieś notuje od 5-6 lat. Dziś rolników jest ledwie kilku, pozostali mieszkańcy - a jest ich już 860 - to ci, którzy tak jak panie Teresa i Ilona uciekli z miasta. I bardzo to sobie chwalą. Okolica tu piękna, bo i Kanał Bydgoski, i lasy, cisza i spokój, a do tego blisko Bydgoszcz.
Wypełnić pustkę
Ilona Nowakowska uciekła z miasta ponad 20 lat temu. - Dokładnie w roku 1987 - opowiada. - Kiedyś to środowisko integrowała szkoła, ale reforma zniosła ją. Dzieci dojeżdżają więc do szkół w Białych Błotach. Po szkole pozostała pustka, którą trzeba było jakoś wypełnić. I tak w roku 2008 narodził się pomysł, by utworzyć tu Koło Przyjaciół Murowańca i okolic. Czyli również wsi Lipniki, gdzie mieszkam, Drzewce, Jasiniec, Kruszyn. Miejscowości te wchodzą w skład naszej parafii.
Odkąd wieś rozbudowała się, kaplica była w szkole. Półtora roku temu do Murowańca przeniesiono kaplicę z bydgoskich Wyżyn (z ul. Ogrody). Proboszczem jest tu ks. Ireneusz Kalaczyński. Mieszkańcy nie mogą się go nachwalić. W starej szkole założył dla 20 dzieci parafialne przedszkole. Obok, w salce, ma swą siedzibę koło przyjaciół "Murowianka".
Powstaniu tego koła przyjaciół przyklasnęli proboszcz, władze gminy, rada sołecka. - Podziwiamy te panie - mówi sołtys Stefan Wieczorek.
Dla każdego coś miłego
- Coś dla Boga, coś dla ludzi - mówi Teresa Błaszkiewicz. - Mamy koło rękodzielnicze, które skupia kilkanaście pań. Wspólnie wykonałyśmy przed Dniem Kobiet kwiaty z papieru. Proboszcz, szafarze, ministranci rozdawali je paniom po mszy świętej. Dla kaplicy robimy palmy, zdobimy ją, mamy też chór przy parafii. Robimy kartki na każde święta, ozdoby, palmy, pisanki, które sprzedajemy na kiermaszach, na które zaprasza ksiądz proboszcz z ambony. Nasze wyroby idą jak świeże bułki, więc mamy i na kulig dla 75 osób w Myślęcinku, na festyny dla wszystkich, na imprezy dla babć, dziadków, dla dzieci, na Wigilie...
Za darmo pani Ola Dalmer prowadzi callanetics, pani Magda Staszak - "Zespół tańca z Murowańca". Gmina już dała na materiał, z którego uszyją stroje. Ćwiczą w szkole w Białych Błotach, też nie płacąc za wynajem salki ani grosza. Jest też czas na sport - turniej piłki siatkowej o puchar proboszcza.
- Dlaczego klub przyjaciół, a nie klub seniora? Bo tylko w tak pomyślanym towarzystwie może się znaleźć - i jest - miejsce dla wszystkich. Także dla młodych - mówią obie panie.