Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Musisz być artystką! Choćbyś nie miała mieć masła na chlebie

Agnieszka Romanowicz
Wystawę można podziwiać do 7 listopada.
Wystawę można podziwiać do 7 listopada. nadesłane
Prace Sviatlany Dzemidovich zachwycają nie tylko wytrawnych miłośników sztuki. Białoruska artystka zadebiutowała w Świeciu wystawą grafik, które możemy oglądać w nowej bibliotece.

Atrakcją podczas otwarcia nowej siedziby biblioteki w Świeciu jest możliwość oglądania wystawy Sviatlany Dzemidovich i Łukasza Lewandowskiego, którą można podziwiać do 7 listopada. To debiut Sviatlany w Świeciu, wyczekiwany przez miłośników jej twórczości, których jest wielu. Wyrazy zachwytu nad jej pracami okazują m.in. na facebookowym profilu artystki - Sofja Dzemidovich. Jest wśród nich Tobiasz Staniszewski ze Świecia, któremu kibicujemy w tegorocznym „The Voice of Poland”. - Nie jestem znawcą sztuki, jednak prace Sviety przemawiają do mnie nienachalnym lecz silnym wyrazem, mają w sobie pewną nostalgię, refleksję, wywołują we mnie, skromnemu odbiorcy, przyjemny przymus zatrzymania się - mówi.

- Sviatlana, jak trafiłaś do Polski?
- Jestem z Białorusi, z Wileńszczyzny. Nie chodzi o dzisiejsze Wilno a o region, który już dzisiaj istnieje tylko w pamięci i mentalności. Pracując w Muzeum Sztuki Współczesnej w Witebsku, podczas organizowania kolejnej wystawy, poznałam swojego przyszłego męża Łukasza Lewandowskiego. Byłam kuratorem jego wystawy linorytów… on zainteresował się moimi pracami, zaproponował poprowadzenie warsztatów graficznych w OKSiR Świecie, w Centrum Działań Plastycznych Akademia. Współpraca zawodowa zamieniła się w coś o wiele ważniejszego. No i jestem tu i teraz.

- Jaką szkołę skończyłaś?
- Pierwszy kontakt ze sztuką miałam w szkole plastycznej pod kierunkiem artysty Wiktora Kruka. To bardzo ciekawy człowiek, który swoją karierę pogrzebał na rzecz nauczania i wyławiania talentów. Pamiętam jego słowa „Ty musisz być artystką, choć możliwe, że nie będziesz miała masła na chlebie, ale artystką musisz być.” W tej szkole uczyłam się od 12 do 18 roku życia. Następny był Uniwersytet w Witebsku, wydział graficzny. Wykładowcy byli artystami tak nazywanej „starej szkoły” , wdzięczna jestem im za przekazaną wiedzę. Niezastąpione czasy ze względu na wiek, ilość siły i czasu.

- Kiedy odkryłaś swój talent i jak się on rozwijał?
- W systemie nauczania wschodniej klasycznej szkoły rzadko się mówi o talencie. Wręcz powtarzano nam taką formułę, że talentu wystarczy 1 procent natomiast pracy powinno być 99. Tego się trzymałam i się trzymam. Nie wystarczy talent, tu powiem słowami aktorki Danuty Szaflarskiej: „Żeby coś robić dobrze, trzeba bardzo mocno pracować”. Mogę tylko powiedzieć, kiedy przyszła ciekawość do sztuki plastycznej, bo akurat pamiętam ten moment. I tu znów powiem o pierwszym nauczycielu, Wiktorze Kruku, który na ekskursji w swojej pracowni pokazywał abstrakcyjne płótno. Powiedziałam wtedy „Maźnia!” (bazgroły), co artysta usłyszał i zaczął tłumaczyć, że jednak nie jest to „maźnia” i dlaczego. Widocznie, coś mnie w tej przemowie zaczepiło. O rozwinięciu się tylko powiem, że im więcej pracuję, tym bardziej to lubię. Oby tak dalej było!

- Rysujesz, malujesz. Co w rysunku i malarstwie pociąga Ciebie najbardziej?
- No właśnie: rysuję i maluję i na tym problem polega, że pociągają mnie grafika, jak i malarstwo. A to są dwa rożne światy, a z punktu widzenia praktycznego - dwa rożne warsztaty. I warto by było skupić się na czymś jednym i wkładać cały czas (którego tak mało) i siły w jedną z dziedzin, ale nie mogę pozostawić żadnej z nich. Malarstwo wabi kolorem, plenerem, idealne jest latem. Grafikę zostawiam na zimę

- Uczysz dorosłych w Centrum Działań Plastycznych Akademia. Czego możesz ich nauczyć i czym jest to dla Ciebie?
- Propozycję poprowadzenia zajęć z dorosłymi złożył mi pan Romuald Dworakowski. Jako instruktor na zlecenie Ośrodka Kultury, Sportu i Rekreacji w Świeciu staram się uczyć języka plastycznego, uczyć mówić w tym języku. Kto nie zna języka plastycznego, ten nie umie się wypowiadać odnośnie dzieł sztuki (chyba że miałby niesamowitą, wrodzoną intuicje, ale takich jest niewielu). Mnie tego środka wyrazu nauczono, przekazywano, wiec uczę i ja. Dorośli w Akademii to grupa ludzi ciekawych, intrygujących i zainteresowanych poznawaniem. Mimo wielu obowiązków, funkcji zawodowych, pracy i zwyczajnych sytuacji, te osoby zachowały postawę „open mind”- otwartości na nowe, chęć nauki i poznawania. Zupełnie bezinteresownie. Dla mnie to nowe doświadczenie i bardzo ważne. Okazało się, że nieprzypadkowo wybrałam na studiach profil pedagogiczny. To praktyka zawodowa, a przy tym możliwość zakorzenienia w tym środowisku. Jest po prostu miło poczuć wzajemne zapotrzebowanie na siebie.

- Opowiedz nam o pracach wystawionych w bibliotece.
- Grafiki prezentowane w bibliotece powstały w ciągu ostatnich lat, nigdzie nie były wystawiane. To jedenaście grafik, które pochodzą z kilku cyklów min. „Herbert”, „Atlantyda”, „Samo z siebie”. Na powstanie prac poświęcam cały wolny czas, którego nie mam zbyt wiele. Większość czasu przeznaczam na bycie mamą dwójki dzieci.

- Jakie są Twoje artystyczne plany?
- Stworzyć własną przestrzeń do pracy czyli pracownię, co dla artysty jest bardzo ważne. Chciałabym też wygospodarować jak najwięcej czasu do rysowania. Może jakieś wystawy? Pomyślałam, że czas tu jakoś zaistnieć, skoro mam nauczać, to też powinnam przedstawić się jako twórca. Chcę być wiarygodna, jako praktyk, nie tylko teoretyk.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska