Przypomnijmy. Wczoraj na łamach "Pomorskiej" pociągnęliśmy do odpowiedzialności Urząd Miejski w Świeciu. W imieniu mieszkańców ulicy Wodnej mieliśmy do nich pretensje, że wywożą śnieg tam, gdzie notorycznie są powodzie, nawet z powodu przeciętnego deszczu. - Gdy hałdy śniegu się rozpuszczą, będziemy zalani - denerwowali się mieszkańcy ul. Wodnej.
Zgodzili się z nimi strażacy ze Świecia, którym nie raz przyszło pompować wodę z piwnic w tym rejonie.
Ciężar odpowiedzialności za niefortunną lokalizację wziął na siebie Marcin Kulewski z referatu zarządzania kryzysowego.
My wozimy na Nadbrzeżną
Obiecał, że miasto nie będzie już wywozić śniegu na Wodną. Jednocześnie dodał, że tego, który już uzbierali, nie planują przenosić. - Dopiero po przeczytaniu artykułu w "Pomorskiej" uświadomiliśmy sobie, że to nie nasza robota - wyjaśnia Marcin Kulewski. - My wywoziliśmy śnieg w okolicę ulicy Nadbrzeżnej. Sprawdziliśmy, że przy Wdzie na Wodnej składował go Zakład Usług Komunalnych, na zlecenie Powiatowego Zarządu Dróg - precyzuje Kulewski.
To nie jest robota Powiatowego Zarządu Dróg
- Nic mi na ten temat nie wiadomo - odcina się Marek Soska, dyrektor PZD. - Owszem, trzy tygodnie temu zleciłem wywiezienie śniegu z najciaśniejszych skrzyżowań Świecia, ale od tego czasu nie organizowałem nic podobnego. Dobrze wiem, że zmieszany z solą śnieg to odpad, którego nie można gromadzić gdzie popadnie.
Naprawimy błąd
Zatem kto i na czyje zlecenie urządził Karpaty nad Wdą?
- To był nasz pomysł - przyznaje Michał Szubarga, pracownik odpowiedzialny w ZUK za odśnieżanie. - Akurat zbieraliśmy śnieg z ulicy Adama Mickiewicza i najprościej było go zrzucić obok, przy rzece. Skoro jednak zagraża on bezpieczeństwu mieszkańców ulicy Wodnej, obiecujemy przewieźć te hałdy w inne, mniej kontrowersyjne miejsce.