- Zastraszają nas, by zrobić z nas niewolników! - denerwuje się Marek Poray, kierowca i działacz związkowy w MZK. - Jesteśmy śledzeni przez kamery w pojazdach i zajezdniach. Ci, którzy się spóźnią do pracy, muszą dmuchać w alkomat. Za drobne przewinienia można stracić premię - ok. 300 zł. A miesięczne zarobki wynoszą od 1,7 do 2 tys. zł.
Związkowcy sypią przykładami z rękawa. - Karę można dostać za stłuczkę nie ze swojej winy - mówi Zygmunt Dondalski, szef związku zawodowego kierowców MZK. - Za skargę pasażera. Nieważne, czy uzasadnioną, czy nie. Za spóźnienia. Nikt nie patrzy, czy był korek na moście. Premię tracili też ci, którzy w upalne dni rozpinali więcej niż jeden guzik w koszuli. Albo będziesz grzeczny jak baranek, albo wylecisz. Bywało, że za karę kierowcy byli zwalniani, a później przyjmowani na umowę na czas określony.
Według związkowców kolejnym batem na pracowników będzie zarządzenie, które prezydent Torunia podpisał w sierpniu. Dotyczy ono świadczenia usług przez MZK i rekompensowania kosztów usług publicznych w transporcie zbiorowym. Magistrat realizuje unijne projekty - m.in. modernizuje tramwaje - musi więc dostosować się do europejskich regulacji. Zgodnie z nimi przewoźnicy będą otrzymywać od samorządów nie dotację przedmiotową, ale rekompensatę. MZK musi spełniać określone normy jakości usług. Powinien zapewnić m.in. punktualność przejazdów, czystość wozów, torowisk, pętli i przystanków, kulturalną obsługę pasażerów. Jeśli się z tego nie wywiąże, będzie musiał zwrócić część rekompensaty. Lista kar jest długa: samowolna zmiana trasy - 1000 zł, niezatrzymanie się na przystanku - 400 zł, przewóz innej osoby w kabinie - 400 zł, niewłaściwe zachowanie się kierowcy wobec pasażerów - 150 zł, uzasadniona skarga pasażera - 150 zł, palenie tytoniu lub spożywanie posiłków w czasie jazdy - 50 zł i odmowa sprzedaży biletów - 30 zł. Te pieniądze wrócą więc do miejskiej kasy.
Kary będzie egzekwować wydział gospodarki komunalnej magistratu, któremu podlega MZK. Powstanie w nim specjalna komórka, która zajmie się też organizacją przewozów. - Wysokość kar ustaliliśmy na podstawie stawek z innych miast - tłumaczy Marcin Kowallek, szef wydziału.
Dondalski: - Dyrekcja MZK już dała do zrozumienia załodze, że rekompensata, którą z ich winy może stracić zakład, zostanie odliczona z premii. Teraz będą kontrolowani nie tylko przez służby wewnętrzne MZK, ale też magistrat.
- To sprawa między pracodawcą a pracownikami - mówi Kowallek.
MZK odpowiedział pisemnie na nasze pytania: "Zainteresowany pracownik ma możliwość wyjaśnienia wszelkich wątpliwości u bezpośredniego przełożonego. (...) Zwolnienia pracowników następują zgodnie z przepisami prawa. Kontrole Państwowej Inspekcji Pracy nie stwierdziły w tym zakresie nieprawidłowości". Szefostwo MZK podkreśla, że kamery są montowane stopniowo w kolejnych obiektach: w kasach, zajezdniach i pętlach tramwajowych. "Monitoring umożliwia wzmocnienie nadzoru i ochronę mienia komunalnego".
Kierowcy z własnej kieszeni będą pokrywać utraconą przez firmę rekompensatę? MZK: "Większość pracowników już zapoznała się z Zarządzeniem Prezydenta, przyjmując do wiadomości, że stwierdzone przypadki niewłaściwego wykonywania usług przewozowych obciążają pracownika".
- Chciałbym po prostu bezpiecznie i bez nerwów jeździć autobusem, a nie myśleć o tym, jak nie podpaść - mówi Poray.
Czytaj e-wydanie »