Jest kolejna szansa na odmłodzenie bydgoskich tramwajów. Po podpisaniu przez miasto umowy z PESĄ na zakup 15 składów, na jeszcze inny pomysł wpadły władze Miejskich Zakładów Komunikacyjnych.
Przeczytaj także: Spore podwyżki w Bydgoszczy. Bilet będzie kosztował 3,3 zł!
Podstawą planu MZK jest jednak gruntowna modernizacja obecnej zajezdni tramwajowej przy ulicy Toruńskiej. Ma ona spełniać wszystkie wymogi potrzebne do obsługi niskopodłogowego taboru. - Nasz pomysł polega na połączeniu tego projektu z zakupem 6, 7 kolejnych nowych tramwajów - mówi nam Paweł Czyrny, prezes MZK. Tłumaczy też, jak miałoby wyglądać finansowanie całej inwestycji. - Możemy ją zabezpieczyć wkładem własnym ze sprzedaży zajezdni przy ulicy Szajnochy, środkami unijnymi w granicach 50-60 procent wartości inwestycji i kredytem spłacanym z przychodów naszej spółki - wyjaśnia Czyrny.
Przeszkodą do realizacji tego planu może jednak być brak czasu. Zarząd miejskiej spółki sam bowiem przyznaje, że może go zabraknąć na pozyskanie pieniędzy z aktualnych jeszcze programów UE na lata 2007-13. - Późno się za to zabieramy, ale dopiero teraz udało nam się sprzedać Szajnochy i pozyskać wkład własny. Będziemy jednak szukać wszystkich możliwych rozwiązań, jak nie w tej perspektywie unijnej to na pewno w kolejnej - zapowiada prezes MZK.
Ze wstępnych wyliczeń wynika, że tylko koszt modernizacja zajezdni pochłonie nawet 25 mln złotych. Około 8,5 kolejnych trzeba będzie zapłacić za każdy z 6 ,7 tramwajów. Szczegółowy plan finansowania zostanie jednak opracowany dopiero po ostatecznym określeniu uwarunkowań sposobu i zakresu świadczenia usług przez MZK w przyszłości.
Jeśli uda się go zrealizować, to nowe tramwaje pojawią się nie tylko na liniach obsługujących Fordon, czy dworzec PKP. Do tego poprawi się jakość miejskiego taboru, którego średnia wieku przekroczyła już 26 lat. Tymczasem kres technicznej używalności naszych wagonów wynosi 40 lat.
