Na autostradzie A1 w pobliżu Torunia, inspektorzy Inspekcji Transportu Drogowego zatrzymali do rutynowej kontroli samochód dostawczy o dopuszczalnej masie całkowitej do 3,5 tony.
- Kierowca okazał wypis z wymaganej licencji wspólnotowej oraz dokumenty przewozowe potwierdzające wykonywanie transportu drogowego pomiędzy miejscami położonymi na terytorium Polski: z Katowic do Wrocławia i Gdańska - informuje kujawsko-pomorska ITD.
W trakcie kontroli tych dokumentów inspektorzy od razu zauważyli braki danych:
- nazwy,
- adresu
- podpisu przewoźnika
- oraz numeru rejestracyjnego pojazdu silnikowego.
Kontrola ładowni pojazdu tylko potwierdziła, że jest to towar, który zadeklarowano w dokumentacji przewozowej.
Jednocześnie kierowca nie przedstawił żadnych innych dokumentów, które potwierdzałyby wykonanie przewozu międzynarodowego, w trakcie którego na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej dostarczono ładunek.
W tej sytuacji inspektorzy stwierdzili wykonywanie przewozu kabotażowego niezgodnie z obowiązującymi przepisami prawa.
Wobec węgierskiego przewoźnika będzie wszczęte postępowanie administracyjne z ustawy o transporcie drogowym.
W trakcie kontroli wpłacił on 12 000 zł kaucji na poczet przewidywanej kary. Oczywiście nie mógł już kontynuować przewozu do miejsc rozładunku.
Towar przejął polski przewoźnik.
