Zimowa aura utrzymuje się już kolejną dobę. O ile jeszcze sypiący za dnia śnieg i marznący deszcz nie sprawia większych kłopotów, to w nocy na ulicach i chodnikach pojawia się tzw. szklanka.
Na razie jednak piesi i kierowcy sobie z nią radzą. Ilość kolizji nie zwiększyła się w ostatni czasie drastycznie. Nie ma też wielu poślizgnięć.
- Wezwania do tego typu wypadków utrzymują się na zwykłym poziomie - potwierdza Tadeusz Stępień, wicedyrektor stacji pogotowia ratunkowego w Bydgoszczy. - We wtorek rano mieliśmy wprawdzie trzy takie interwencje, ale nie można jeszcze mówić o ich wzroście.
Dyrektor zaznacza jednocześnie, że nie każdy, kto ucierpi w wyniku upadku na śliskiej jezdni lub chodniku wzywa pogotowie.
- Część osób na własną rękę jedzie do szpitala - mówi Tadeusz Stępień.
Jednak i lecznice na razie nie przeżywają oblężenia ofiar poślizgnięć.
- Zgłaszają się do nas tylko pojedyncze osoby ze łamaniami kończyn - usłyszeliśmy na oddziale urazowym szpitala im. dr. Biziela.