Na gorąco

     Przyzwyczailiśmy się do tego, że rząd jak mówi, to mówi. A tymczasem - niespodzianka. Na kontach rolników. Rząd powiedział i zrobił, to znaczy rozpoczął wypłacanie dopłat bezpośrednich. Wczoraj Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa przekazała pierwsze pieniądze - od kilkuset do kilku milionów złotych.
     Chłopi jednak (ci, którzy jeszcze nic nie dostali) nadal są nieufni, jeszcze nieprzekonani. Spoglądają spod daszka od czapki i twierdzą, że uwierzą dopiero, jak zobaczą. Powiększony stan konta.
     Tymczasem wielu bardzo mądrych ludzi już radzi rolnikom, co mają zrobić z tą unijną manną. W ten chór włączył się nawet prezydent Kwaśniewski - nie mógł się powstrzymać, żeby nie przestrzec chłopów przed rozpasanym konsumpcjonizmem i namawiać do wykorzystania pieniędzy na inwestycje i dostosowanie zagród do wymagań Unii. Oraz na edukację potomstwa.
     Jestem przekonana, że chłopi doskonale wiedzą, na co wydać dopłaty. Nikt ich nie musi pouczać. - Potrzeb jest wiele - mówią zgodnie z prawdą, bo zdają sobie sprawę z tego, że jeśli szybko nie zaczną gonić kolegów-farmerów, oczywiście przy pomocy europejskich pieniędzy, to zostaną w blokach startowych. Zrobią więc wszystko, żeby nie stracić życiowej szansy. Żeby poprawić byt swój i swoich dzieci.