Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na gorąco

Jacek Deptuła
Nigdy nie byłem zwolennikiem spiskowej teorii dziejów, ale proces szefów FOZZ Grzegorza Żemka i Janiny Chim pokazuje, jak wielkie siły za nimi stoją. Bynajmniej nie nadprzyrodzone. Fundusz, powołany jeszcze w PRL, miał potajemnie skupować polskie zadłużenie, które światowe banki sprzedawały po 20-30 centów za dolara. Zadłużenie zostało, ale w półtora roku zniknęło blisko 400 mln dolarów.

     Dziesięcioletnie śledztwo i pięcioletni proces przerywano co parę tygodni za sprawą dziwnych plag: chorób, zasłabnięć, wymiany sędziów, ławników, biegłych, a ostatnio - obrońców oskarżonych. Wszyscy świetnie wiedzą, że za parę miesięcy afera FOZZ się przedawni. Tymczasem Ministerstwo Sprawiedliwości milczy i tylko sędzia Andrzej Kryże za wszelką cenę chce wydać wyrok. Myślę, że mu się nie uda. Bo skandaliczny manewr obrońców Janiny Chim jest zgodny z prawem. Ale obraża poczucie sprawiedliwości i nie pozwala uwierzyć, że są jeszcze uczciwe sądy.
     Dla przeciętnego Polaka afera FOZZ jest niezrozumiała i skomplikowana. W jego przekonaniu zupełnie nieważne już jest, czy prezesi ukradli rower czy samolot. Przeciętni ludzie wyciągają z tego trzy wnioski: państwo zgniło, klasa polityczna kradnie, a prawnicy to ludzie do specjalnych poruczeń. Bo tylko z tym kojarzy się afera FOZZ. Brzmi to jak akt oskarżenia wobec polskiego wymiaru sprawiedliwości.
     Ale i dowody są niepodważalne.**
     

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska