Na gorąco

     I to powinno być od 15 lat wyzwaniem polskiej lewicy. Powinno, ale żadne z tych zjawisk - charakterystycznych dla Trzeciego Świata - nie zostało przez SLD nawet złagodzone. W zamian ludzie przegranej lewicy wykonują małpie ruchy nie mające nic wspólnego z rzeczywistymi problemami społeczeństwa. Wywołują natomiast dyskusje na tematy trzeciorzędne, istotne dla wąskiej grupki nawiedzonych niby lewicowców.
     W sobotę senator Maria Szyszkowska wysunęła projekt legalizacji eutanazji. Według niej pozbawianie życia nieuleczalnie chorych pacjentów, na ich życzenie, jest niezwykle ważnym problemem Polaków. Poparł ją natychmiast szef klubu parlamentarnego SLD Krzysztof Janik, dorzucając równie palącą kwestię małżeństw homoseksualnych.
     W kraju, w którym niemal co drugi młody człowiek nie ma pracy, w którym korupcja osiągnęła poziom Konga, a w życie wchodzi trzecie pokolenie tkwiące w strukturalnym bezrobociu - na kłopoty eutanazja. To niepojęte. Gdyby profesor Szyszkowska zaproponowała likwidację Senatu i przekazanie pieniędzy hospicjom dla dzieci - byłbym pełen uznania dla propagowanych przez nią wartości. Tymczasem pomysł powołania... 10 uczciwych lekarzy z certyfikatem Ministerstwa Zdrowia na skracanie życia, jest kompletnym wariactwem.
     Polsce chyba najbardziej brakuje "biało-czerwonej rewolucji", która zmusi SLD do natychmiastowego odejścia.