Na kobiecie mundur też dobrze leży

Informacje o pierwszym naborze kobiet do szkoły w Szczytnie, jakie pojawiły się w mediach w 1991 r., podawano w kategoriach sensacji. Nowe czasy niosły zmiany na każdej płaszczyźnie. - Do złożenia papierów namówili mnie rodzice - wspomina podinspektor Anna Szumska, zastępca naczelnika wydziału prewencji KPP w Świeciu. - Szczerze mówiąc nie za bardzo wierzyłam w to, że zostanę przyjęta. Na jedno miejsce było 16 chętnych. Naszą przydatność do służby sprawdzano nas przez cały czerwiec.

Z zaskoczeniem i jednocześnie wielką radością pani Anna przyjęła we wrześniu wiadomość, że znalazła się w niewielkiej grupie kobiet, które jako pierwsze rozpoczną naukę w Szczytnie. - Bardzo szybko dano nam do zrozumienia, że nie będzie dla nas żadnej taryfy ulgowej - mówi policjantka. - Nie wszystkie dziewczyny wytrzymywały to.
Które, jak się później okazało, było fraszką w porównaniu z trudami prawdziwej pracy. - Miałam, to szczęście, że trafiłam pod opiekę doświadczonego policjanta. W zasadzie to on wszystkiego mnie nauczył - podkreśla podinspektor. - Z pewnymi sprawami trzeba jednak zmierzyć się samemu. Na przykład stresem, jaki towarzyszy zdarzeniom śmiertelnym. Potrzebowałam sporo czasu zanim uporałam się z emocjami, jakie towarzyszyły mi przy okazji prowadzenia sprawy zaczadzenia trójki dzieci. Pamiętam, że zaczęłam wtedy bardzo martwić się o syna.

Pani Anna stara się nie przenosić problemów zawodowych do domu. Nie jest to jednak proste zważywszy, że jej mąż również jest policjantem. Niemniej panuje niepisana zasada, że sprawy służbowe zostają za drzwiami mieszkania.

Oceniając przydatność kobiet w tej służbie, podinspektor nie ma wątpliwości, że są zadania, w których mogą sprawdzić się lepiej niż mężczyźni. - Chociażby praca z nieletnimi - podaje jako przykład. - Ale są też obszary, w których mimo wszystko skuteczniejsi są mężczyźni np. służby patrolowe.