Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na list trzeba długo czekać

not. (maw)
Czy listy i kartki, które wysyłacie za pośrednictwem Poczty Polskiej dochodzą w terminie do adresata i czy do was również korespondencja dociera na czas?
Czy listy i kartki, które wysyłacie za pośrednictwem Poczty Polskiej dochodzą w terminie do adresata i czy do was również korespondencja dociera na czas? Fot. sxc
W ubiegłym tygodniu zapytaliśmy Państwa o ocenę realizacji usług Poczty Polskiej.

Chodziło głównie o kwestię, czy listy i kartki, które wysyłacie za pośrednictwem Poczty Polskiej dochodzą w terminie do adresata i czy do was również korespondencja dociera na czas. Nasz dyżur cieszył się ogromnym zainteresowaniem. Dziś kolejne Państwa głosy.

Pani Maria opowiada: - Kłopoty z terminowym dostarczaniem listów poczta ma przed każdymi świętami, czego sama doświadczyłam. Kartki z życzeniami na Boże Narodzenie, wysłane 14 grudnia 2007 roku, dostarczono do Dąbrowy Górniczej 8 stycznia 2008 roku. Z kolei list, wysłany 7 marca, a także karta świąteczna nadana 11 marca, do 25 marca nie dotarły do wyżej wymienionej miejscowości.

Z kolei pan Roman z Bydgoszczy 17 marca nadał list polecony do syna, który mieszka w Krakowie. - Dzwoniłem do syna w piątek rano. Listu jeszcze nie otrzymał. To skandal! - usłyszeliśmy.

Jak długo można czekać?
Państwo M. z Włocławka piszą w mailu tak: "Wysłaliśmy w grudniu ubiegłego roku priorytetem cztery listy polecone do Warszawy. Niestety, żaden z nich nie dotarł do adresata. Było to w grudniu, więc uznaliśmy, że opóźnienie wynika z przeciążenia poczty kartkami świątecznymi. Tymczasem Wielkanoc już również minęła, a przesyłek jak nie było, tak nie ma. Adresat nie mieszka już pod adresem warszawskim, ale żaden z listów nie powrócił do nadawcy. W kopertach, oprócz listów, była prasa, karty telefoniczne, papeterie i długopisy. Nie składali my dotąd skargi, bo łudzili my się, że listy te jednak wrócą do nadawcy, czyli do nas. Niestety, tak się nie stało".

Gazety są najważniejsze
Z kolei Czytelnik spod Stolna, opowiada taką historię: - W maju ubiegłego roku skarbówka wysłała do mojego syna list polecony. Listonosz odesłał go do adresata, bo rzekomo syn przez siedem dni nie odbierał listu. To dziwne, bo synowa jest cały czas w domu, bo wychowuje wnuka. Na przełomie lipca i sierpnia znowu syn otrzymał list polecony ze skarbówki. Ponownie korespondencja wróciła do adresata. Zgłosiliśmy ten fakt na poczcie. Usłyszeliśmy, że pewnie syn nie zauważył awizo, więc nie mamy powodu, by wszczynać alarm i skarżyć się na pracę listonosza. W końcu syn pojechał do skarbówki i wyjaśnił sprawę. To dziwne, że list polecony rzekomo nie mógł dotrzeć do syna, a tymczasem codziennie zaprenumerowana prasa do niego przychodziła.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska