Regułą jest, że do oddziału ratunkowego Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego we Włocławku dowożeni są na odtrucie pijacy prosto z ulicy, mający więcej niż cztery promile alkoholu. Często brudni, cuchnący moczem. W tej grupie są także bezdomni, nierzadko zawszawieni.
Przeczytaj także: Był problem z izbą wytrzeźwień we Włocławku. Nie ma już izby. Problem został
Dobrze, jeśli ci pacjenci nie mają poważniejszych obrażeń. - Wtedy kończy się na zrobieniu podstawowych badań, monitorowaniu akcji serca i oddechu oraz odtruciu - mówi lekarz Dariusz Diks, kierownik SOR-u.
Bywają jednak takie sytuacje, że nadużywający alkoholu nie mogąc zachować równowagi przewracają się na ulicy i mają liczne obrażenia, na przykład głowy. Wtedy konieczne są dodatkowe badania, tzw. rozszerzona diagnostyka. Nierzadko wykonywana jest tomografia komputerowa.
Takie sytuacje bulwersują pozostałych pacjentów. Bo lekarze zamiast poświęcać czas pacjentom z wypadków muszą zajmować się pijanymi lub pacjentami z tzw. symptomami zespołu odstawiennego, często z drgawkami, padaczką.
Przeczytaj także: Inowrocławianie są zgodni - trzeba ponownie uruchomić izbę wytrzeźwień
Zdarza się, że bezdomni pacjenci, nadużywający alkoholu, traktują szpital jak hotel. I często wracają. Rekordzista był dowożony do SOR kilkadziesiąt razy!
Koszty związane z pobytem pijanych? Nie są związane tylko z leczeniem - podkreśla Marta Karpińska, rzeczniczka prasowa WSS we Włocławku. - To także koszty związane z zabiegami higienicznymi, odwszawieniem.
Regułą jest, że takim pacjentom trzeba też zapewnić czystą odzież. A na koniec... obowiązkowa dezynfekcja pomieszczeń. I znów koszty.
Lekarze pracujący w SOR uważają, że dobrym rozwiązaniem byłby powrót do izby wytrzeźwień, w której zatrudniony był lekarz. Bo wtedy część osób pijanych nie byłaby dowożona do szpitala. Ale to mało prawdopodobne rozwiązanie, bo niedawno decyzją włocławskich radnych izba wytrzeźwień została zlikwidowana, a pomieszczenia po niej przekazane harcerzom.
Czytaj e-wydanie »