Podhale Nowy Targ - KH Energa Toruń 5:2 (4:0, 1:1, 0:1)
Bramki: 1:0 Cichy - Szczechura (1:07), 2:0 Neupauer - Wielkiewicz, Wronka (6:34), 3:0 Wielkiewicz - Kamiński, Lorraine (11:48), 4:0 Wronka - Worwa, Kudzin (17:52), 4:1 Tiainen - Larionovs (21:57), 5:1 Wronka (28:11), 5:2 Kogut - K. Kalinowski, Syty (47:51)
KH Energa: Pohjanoksa - Behm, Zieliński, Larionovs, Fjodorovs, Djumić - Jaworski, Johansson, Jaakola, Huhtela, Tianen - Gimiński, Sozanski, Kogut, K. Kalinowski, M. Kalinowski - Bajwenko, Maćkowski, Baszirow, Syty, Prokurat.
Wzmocnione przed sezonem Podhale spisuje się poniżej oczekiwań kibiców, ale na toruński zespół ma jakiś sposób: wcześniejsze mecze wygrało 5:2 u siebie i 6:4 w Toruniu. Niestety, pogłoski o zwyżce formy "Szarotek" (trzy zwycięstwa w czterech meczach, 10 goli strzelonych Jastrzębiu) okazały się całkowicie uzasadnione. Jak w poprzednim meczu na Tor-Torze tych drużyn, kluczowy okazał się sam początek. Goście w ciągu 18 minut otrzymali cztery ciężkie ciosy. Zaczął już w 67 sekundzie Michael Cichy.
Na początku 2. tercji torunianie wreszcie też otworzyli swoje konto, ale nadzieje na pogoń za Podhalem okazały się płonne. Chwilę później fatalna strata krążka i Patryk Wronka w sytuacji sam na sam pokonał Juliusa Pohjanoksę.
W trzeciej tercji KH Energa zaliczył gola na sam koniec przewagi liczebnej. Po chwili była jeszcze jedna szansa po karze dla Szczechury, ale tym razem Podhale się wybroniło.
Po tym wyniku obie drużyny zrównały się punktami. KH Energa utrzymał piąte miejsce dzięki lepszemu bilansowi goli.
W niedzielę jeszcze trudniejsze zadanie przed ekipą trenera Juhy Nurminena: o godz. 17.00 na Tor-Torze pojawi się mistrz Polski i lider tabeli z Katowic. GKS przegrał dotąd jedynie dwa z dwudziestu spotkań, ale z KH Energą musiał się jednak namęczyć. Torunianie dwa razy byli blisko niespodzianki, przegrali oba mecze w tym sezonie po 2:3. Może więc do trzech razy sztuka?
