Kobieta szpital opuściła zdumiona. - Zacytuję, co powiedziała mi tam pani doktor: "Może i zdjęcie będzie dzisiaj wykonane, ale kto ma je dzisiaj obejrzeć?" - opowiada. - Przyłożyła do dziecka słuchawkę, może ze trzy razy, dodając, że i tak trzeba poczekać do poniedziałku na zdjęcie, więc kazała iść na oddział.
Pani Magda jest zbulwersowana, że w jedynym szpitalu dziecięcym w Toruniu nie ma specjalisty, który wyjaśniłby wynik badania małego chorego dziecka.
- Proszę iść na oddział - łatwo powiedzieć - irytuje się. - Ale po co w takim razie mam przebywać w szpitalu przez weekend? I martwić się o dwuletnią córkę, która zostanie w domu? Tym bardziej że ponad rok temu mieliśmy niemal identyczną sytuację. Pojechaliśmy do szpitala w sobotę rano, też nie miał kto obejrzeć zdjęcia córki. Okazało się, że w płucach nic nie było, ale do domu wróciliśmy za tydzień.
Zobacz także: Pacjentka dzwoniła do szpitala 45 minut. Bezskutecznie. - To skandal! - mówi
Tym razem pani Magda nie została w lecznicy - ponownie pojechała do swojej lekarki, która przepisała chłopcu zastrzyki. - Mogę tylko przeprosić, jeżeli taka sytuacja miała miejsce i lekarz powiedział, że do poniedziałku nie ma kto opisać zdjęcia. Ten lekarz popełnił błąd - mówi dr n. med. Hanna Streich, koordynator ds. pediatrii Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Toruniu. I tłumaczy: - Mam na biurku komputer, tak samo, jak inni koledzy. Jak zlecam zdjęcie pacjentowi w oddziale, to za jakiś czas otwieram program, wpisuję nazwisko pacjenta i na ekranie monitora ukazuje mi się to zdjęcie. Oczywiście, że czekam na opis radiologa, bo na pewno inną wagę ma opinia specjalisty, ale zarówno ja, jak i inni pediatrzy jesteśmy w stanie zinterpretować zdjęcie. Poza tym to tylko badanie dodatkowe. Stan pacjenta ocenia lekarz prowadzący, głównie na podstawie objawów klinicznych.
Pani doktor jednak zaznacza, że jeżeli stan chorego budzi podejrzenia, to obowiązkiem lekarza w izbie przyjęć jest zatrzymać małego pacjenta w szpitalu. Zwłaszcza że akurat u małych dzieci zapalenie płuc nie jest tak łatwo zdiagnozować, jak u dorosłych. - Najczęściej lekarz pracujący na izbie nie jest mocno doświadczony, lecz lekarze na oddziale, a codziennie mamy dwóch pediatrów, to osoby po specjalizacji. Zatem taki lekarz w każdej chwili może otworzyć zdjęcie i przyjrzeć się mu, decydując o dalszym leczeniu pacjenta - tłumaczy dr Hanna Streich.
Czytaj e-wydanie »