https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Na wynik prostego badania chorego dziecka trzeba czekać kilka dni? Lekarz popełnił błąd, szpital przeprasza

Kamila Mróz
Lekarka z ośrodka zaleciła antybiotyk. - Kaszel nie ustępował, co podczas kontroli zaniepokoiło naszą panią doktor, więc zleciła prześwietlenie płuc w szpitalu dziecięcym w Toruniu - opowiada pani Magda.
Lekarka z ośrodka zaleciła antybiotyk. - Kaszel nie ustępował, co podczas kontroli zaniepokoiło naszą panią doktor, więc zleciła prześwietlenie płuc w szpitalu dziecięcym w Toruniu - opowiada pani Magda. archiwum GP
Ośmiomiesięczny syn pani Magdy i pana Łukasza z powiatu toruńskiego chorował od dwóch tygodni. Lekarka z ośrodka zaleciła antybiotyk. - Kaszel nie ustępował, co podczas kontroli zaniepokoiło naszą panią doktor, więc zleciła prześwietlenie płuc w szpitalu dziecięcym w Toruniu - opowiada pani Magda.

Kobieta szpital opuściła zdumiona. - Zacytuję, co powiedziała mi tam pani doktor: "Może i zdjęcie będzie dzisiaj wykonane, ale kto ma je dzisiaj obejrzeć?" - opowiada. - Przyłożyła do dziecka słuchawkę, może ze trzy razy, dodając, że i tak trzeba poczekać do poniedziałku na zdjęcie, więc kazała iść na oddział.

Pani Magda jest zbulwersowana, że w jedynym szpitalu dziecięcym w Toruniu nie ma specjalisty, który wyjaśniłby wynik badania małego chorego dziecka.

- Proszę iść na oddział - łatwo powiedzieć - irytuje się. - Ale po co w takim razie mam przebywać w szpitalu przez weekend? I martwić się o dwuletnią córkę, która zostanie w domu? Tym bardziej że ponad rok temu mieliśmy niemal identyczną sytuację. Pojechaliśmy do szpitala w sobotę rano, też nie miał kto obejrzeć zdjęcia córki. Okazało się, że w płucach nic nie było, ale do domu wróciliśmy za tydzień.

Zobacz także: Pacjentka dzwoniła do szpitala 45 minut. Bezskutecznie. - To skandal! - mówi
Tym razem pani Magda nie została w lecznicy - ponownie pojechała do swojej lekarki, która przepisała chłopcu zastrzyki. - Mogę tylko przeprosić, jeżeli taka sytuacja miała miejsce i lekarz powiedział, że do poniedziałku nie ma kto opisać zdjęcia. Ten lekarz popełnił błąd - mówi dr n. med. Hanna Streich, koordynator ds. pediatrii Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Toruniu. I tłumaczy: - Mam na biurku komputer, tak samo, jak inni koledzy. Jak zlecam zdjęcie pacjentowi w oddziale, to za jakiś czas otwieram program, wpisuję nazwisko pacjenta i na ekranie monitora ukazuje mi się to zdjęcie. Oczywiście, że czekam na opis radiologa, bo na pewno inną wagę ma opinia specjalisty, ale zarówno ja, jak i inni pediatrzy jesteśmy w stanie zinterpretować zdjęcie. Poza tym to tylko badanie dodatkowe. Stan pacjenta ocenia lekarz prowadzący, głównie na podstawie objawów klinicznych.

Pani doktor jednak zaznacza, że jeżeli stan chorego budzi podejrzenia, to obowiązkiem lekarza w izbie przyjęć jest zatrzymać małego pacjenta w szpitalu. Zwłaszcza że akurat u małych dzieci zapalenie płuc nie jest tak łatwo zdiagnozować, jak u dorosłych. - Najczęściej lekarz pracujący na izbie nie jest mocno doświadczony, lecz lekarze na oddziale, a codziennie mamy dwóch pediatrów, to osoby po specjalizacji. Zatem taki lekarz w każdej chwili może otworzyć zdjęcie i przyjrzeć się mu, decydując o dalszym leczeniu pacjenta - tłumaczy dr Hanna Streich.

Czytaj e-wydanie »

Komentarze 7

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

H
Hanja

Szpital przeprasza? Ja uważam, że nie ma za co przepraszać! Dziecko, podobno chore, miało zostać na obserwacji. W tym czasie miałoby wykonane badania. Rodzice postanowili inaczej i na tym koniec.

W zeszłym tygodniu byłam z córką w tymże szpitalu, właśnie 2 dni na obserwacji. Zostałyśmy od razu skierowane do lekarza, następnie pielęgniarka zaprowadziła nas na oddział gdzie dziecko miało zrobione masę badań, czego żadna przychodnia by nie zleciła zapewne. Każdy wynik był ze mną omawiany. Drugiego dnia dziecko było jak nowo narodzone ale czasami należy zaufać lekarzom i zostać jeden dzień dłużej... Tak na wszelki wypadek :)

G
Gość

Ja zawsze. System jest prawie idealny. W teorii to u nas wszystko bardzo dobrze działa i statystycznie można to udowodnić a winnym jak zwykle jest ten co ośmielił się (lub się jemu wymsknęło) powiedzieć prawdę  :D

G
Gość
W dniu 30.06.2014 o 12:10, KTOS napisał:

Ale w czym tu problem? Dziecko miało zostać na obserwacji przez weeken i to rodzic wypisał dziecko na własne żądanie, poza tym kto leczy małe dziecko na zapalenie oskrzeli przez dwa tygodnie. Jeśli szukacie winnych - ja tu widzę trzech. Najlepiej wszystko zwalic tylko na jednego lekarza..... Brawo dla "inteligentnego" społeczeństwa, które najlepiej ocenia innych. Nie widzę błędu, że lekarz chcial zostawić dziecko na obserwacji.....

widocznie nie masz dzieci, po drugie radz czytac komentowane teksty ze zrozumieniem

A
Ania mama Madzi

mojej corce w nocy od razu zrobili przeswietlenie. pobranie krwi. diagnoza byla bardzo szybko. my jak na razie jestesmy zadowoleni ze szpitala w Toruniu.

 

d
dorota
W dniu 30.06.2014 o 11:49, uaa napisał:

normalka. mialem identyczna sytuacje rok temu z 4miesiecznym synem. "nie ma radiologa dzieciecego, bedzie w poniedzialek." w szpitalu DZIECIECYM radiolog DZIECIECY pracuje od pon do pt od 7 do 15. szok.

Normalne za weekend a glownie za niedziele trzeba placic podwojnie a Sluzba Zdrowia nie ma pieniedzy; 

K
KTOS

Ale w czym tu problem? Dziecko miało zostać na obserwacji przez weeken i to rodzic wypisał dziecko na własne żądanie, poza tym kto leczy małe dziecko na zapalenie oskrzeli przez dwa tygodnie. Jeśli szukacie winnych - ja tu widzę trzech. Najlepiej wszystko zwalic tylko na jednego lekarza..... Brawo dla "inteligentnego" społeczeństwa, które najlepiej ocenia innych. Nie widzę błędu, że lekarz chcial zostawić dziecko na obserwacji.....

 

u
uaa

normalka. mialem identyczna sytuacje rok temu z 4miesiecznym synem. "nie ma radiologa dzieciecego, bedzie w poniedzialek." w szpitalu DZIECIECYM radiolog DZIECIECY pracuje od pon do pt od 7 do 15. szok.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska