Na wyrok w procesie byłego burmistrza Kcyni jeszcze poczekamy

W tym tygodniu w Sądzie Okręgowym w Bydgoszczy odbyć się miała kolejna rozprawa w głośnym procesie, w którym jednym z pięciu oskarżonych jest były burmistrz Kcyni. Na sali rozpraw zabrakło jednak jednego z obrońców.

- To zdarzenie losowe, nie wybieg procesowy. W drodze do Bydgoszczy zepsuł się samochód. Przed chwilą odebrałem w tej sprawie telefon - informował obecnych na sali sędzia Roman Narodowski.

Z powodu urlopów trudno było ustalić nowy termin rozprawy. W lipcu i sierpniu takiej daty nie udało się znaleźć, dopiero we wrześniu.

Przeczytaj także: To jeszcze nie koniec procesu byłego burmistrza Kcyni
A proces dotyczy budowy kanalizacji w Kcyni. Była to w tej gminie jedna z największych inwestycji roku 2010. Dotacja z urzędu marszałkowskiego, w wysokości 2,4 mln zł, wymuszała termin oddania kanalizacji i zgodność jej budowy z projektem. Zdaniem kontrolerów z Torunia, doszło nie nieprawidłowości. W efekcie gmina oddać musi teraz w całości otrzymaną kwotę wraz z odsetkami, w sumie ponad 3 mln zł.

Ze względu na wielkość kwoty sprawą zajmuje się Sąd Okręgowy. Oprócz byłego włodarza Kcyni na ławie oskarżonych zasiadają: odpowiedzialny niegdyś za inwestycje w kcyńskim ratuszu Marek G., a także kierownik budowy, inspektor nadzoru i geodeta.

Sędzia powiadomił, że do sądu wpłynęło pismo z Torunia informujące o wszczęciu procedury związanej ze zwrotem dofinansowania udzielonego gminie Kcynia.

Ale samorząd nie zamierza poddać się. - Wynajęliśmy kancelarię prawną, będziemy walczyć - zapewniał dziennikarzy Piotr Hemmerling, obecny burmistrz Kcyni, który w procesie jest oskarżycielem posiłkowym.