- Zadania przy tablicy? Strasznie się ich boję - przyznaje licealistka Julia Warszewicz. - Zdarza się, że siadam do ławki z pałą. Fizyka to najnudniejszy, ale i najtrudniejszy przedmiot na świecie! Moi koledzy też sobie z nią średnio radzą. Chyba już wolę matematykę. Przynajmniej na niej nie trzeba wkuwać zawiłych definicji na blachę.
Nie w każdej szkole uczniowie chowają się za kolegami z przednich ławek lub odliczają minuty do przerwy. - Robię co tylko w mojej mocy, aby urozmaicić im lekcje fizyki - opowiada pan Piotr. - Przez te 45 minut musi się coś ciekawego dziać. Inaczej młodzież się wyłącza.
Czasem przyjeżdżają na UMK, czasem UMK do nich
Co takiego robią więc uczniowie z Nadroża? - A choćby ciekawe doświadczenia - odpowiada nauczyciel. - Jeśli ktoś chce zarobić dobrą ocenę - może przeprowadzić samodzielnie proste doświadczenie. Omawia je i pokazuje je w dwóch klasach, a w nagroda ląduje w dzienniku. Kiedy trójkowy uczeń stara się coś zrobić - czuję największą satysfakcję.
Zespół Szkół organizuje również wyjazdy na toruński Uniwersytet Mikołaja Kopernika, gdzie młodzież może wysłuchać wykładów, ale i zobaczyć spektakularne pokazy.
Zabrakło autobusów w okolicy
Trzy lata temu zrodził się pomysł ,,Dni Fizyki", które miałyby odbywać się właśnie w Nadrożu. - Potwornie się baliśmy, że plan spali na panewce - przyznaje Krystyna Marynowska, nauczycielka fizyki. - A pojawiło się aż dwa tysiące uczniów! Ta frekwencja przeszła nasze najśmielsze oczekiwania. Myślę, że każdy wyniósł coś z tej nietypowej lekcji.
- W pewnym momencie PKS-om zabrakło autobusów do przewożenia młodzieży, która chciała wziąć udział w imprezie - wspomina z uśmiechem pan Piotr. - Kompletnie się tego nie spodziewaliśmy!
Za siedmioma górami, za siedmioma lasami …
Tak brzmiał tytuł wykładu Grzegorza Karwasza z UMK. Rozpoczął on trzecie już Powiatowe Dni Fizyki w Nadrożu. - Profesor opowiadał o nauce w niesamowity sposób - stwierdza pani Krystyna. - Przeplatał bowiem wykład historiami z licznych podróży po świecie.
Tradycyjnie młodzież stawiła się tłumnie i zapartym tchem śledziła eksperymenty naukowców. - Chodziło nam o mix - podkreśla pan Piotr. - Uczniowie mogli i posłuchać i popatrzeć. Poza tym, w każdej klasopracowni coś fajnego się działo.
Martynowscy mają głowy pełne nowych pomysłów na bezbolesne przekazywanie wiedzy. - Cóż, jest wiele sposobów na to, by zainteresować młodzież naukami ścisłymi - stwierdza pani Krystyna. - Trzeba się tylko wysilić.