https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Największe szanse ma Donald Tusk

rozmawiała Jolanta Zielazna; [email protected]
Dr Wojciech Peszyński, politolog, UMK
Dr Wojciech Peszyński, politolog, UMK archiwum
Największe szanse na bycie szefem Platformy ma Donald Tusk - uważa Wojciech Peszyński, politolog z UMK. Jego zdaniem wcześniejsze wybory parlamentarne nie są - przynajmniej dziś - ani w interesie Platformy, ani w interesie PiS.

- PO zdecydowała, że jednak przyspieszy wybory partyjne. Kto i co może na tym zyskać?
- Termin tych wyborów nie jest przypadkowy. Mają się odbyć w lipcu, czyli miesiącu tzw. ogórkowym, kiedy inne wydarzenia nie absorbują uwagi opinii publicznej. PO chce wtedy skoncentrować uwagę na sobie, wywołać efekt zaciekawienia, co za tym idzie - wzrost popularności.

- Kto na tym zyskuje?
- Najbardziej Donald Tusk. Do lipca jest mało czasu i ewentualnym przeciwnikom nie uda się przekonać do siebie kolegów, przedstawić własnych ofert politycznych. Jarosław Gowin i Grzegorz Schetyna mają za mało czasu, by objeżdżać teren i rozmawiać.

Czytaj: W rządzie brakuje ludzi z wizją, kompetentnych

- Obaj są zapraszani do mediów.
- Ale wybory partyjne, o czym dobitnie przekonał się Waldemar Pawlak, nie polegają na kreowaniu swojego wizerunku w środkach społecznego komunikowania, tylko na kampanii bezpośredniej, co zrobił Piechociński. Trzeba wsiąść w samochód, założyć wygodne buty i ruszyć w teren. Rozmawiać z działaczami, przekonać ich do siebie. Dwa miesiące to mało czasu.

- A wystarczająco dużo na dyskusję, co dalej?
- Jest mało czasu, więc zostanie mocno skoncentrowana, PO ma przecież różne dokumenty programowe. Donald Tusk chce już mieć wybory za sobą, skupić się na integrowaniu partii w perspektywie ciężkich dwóch lat, które wszystkie partie czekają, maratonu, który rozpocznie się wyborami do Parlamentu Europejskiego w czerwcu 2014 roku.

- Wybory w PO mają być bezpośrednie. Komu to daje większą szansę: Tuskowi, Gowinowi czy Schetynie jeśli obaj ostatni zdecydują się wystartować o fotel szefa partii?
- Jarosław Gowin, moim zdaniem, ma bardzo ograniczone szanse na zwycięstwo. Jest mało znany, mało tolerowany poza macierzystym ośrodkiem krakowskim. Grzegorz Schetyna, który był sekretarzem generalnym dobrze zna struktury i ma szanse w wyborach bezpośrednich, ale faworytem jest Donald Tusk. Schetyna ma za mało czasu, by jechać w teren, przypomnieć się, przedstawić swoją ofertę polityczną.

- PO ma szanse po raz trzeci wygrać wybory parlamentarne?
- Uważam, że tak. Obwieszczanie, także przez moich kolegów politologów, o przegranej jest zdecydowanie za wczesne.

Po pierwsze, z prowadzeniem PiS w badaniach opinii publicznej mieliśmy już do czynienia na przełomie października i listopada ubr.

Po drugie - należy pamiętać, że zawsze "na ratunek" Platformie i Donaldowi Tuskowi przychodzą politycy PiS, którzy skutecznie mobilizują przeciw sobie wyborców niezdecydowanych.

Poza tym wybory skłaniają nas do głosowania strategicznego: nie tyle na tych, których popieramy, ile na tych, którzy mają szanse wygrać i realnie sprawować władzę. To jest atut PO.

Im więcej Antoni Macierewicz, zwłaszcza Krystyna Pawłowicz będą udzielać takich wywiadów, bazować na skrajnych emocjach i wypowiadać się w sposób nieprzystający reprezentantom klasy politycznej, tym bardziej zyskuje PO.

- Jeśli PO uporządkuje swoją wewnętrzną sytuację, może rozważać wcześniejsze wybory parlamentarne?
- Można te wybory przeprowadzić już w 2014 roku, łącznie z wyborami do europarlamentu.

Pytanie, czy to będzie w interesie PO? Czy to będzie w interesie innych partii? Przecież musiałoby albo być głosowanie nad wnioskiem o samorozwiązanie się Sejmu, albo premier podaje się do dymisji i mamy trzy nieudane próby utworzenia nowego rządu. Każda z tych sytuacji jest mało prawdopodobna.

Czy PiS zgodzi się na wcześniejsze wybory? W jego interesie jest, by Platforma się jak najbardziej wykrwawiła. Dlatego skłaniam się do opinii, że ta kadencja potrwa cztery lata.

Czytaj e-wydanie »
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska