Budowa ścieżki z Nakła do Paterka, przy drodze wojewódzkiej 241, ruszyła jeszcze za rządów burmistrza Piotra Centały, a przecież Nakło miało w międzyczasie burmistrza Zenona Grzegorka i teraz Sławomira Napierałę. Nowy włodarz ma szansę zakończyć definitywnie inwestycję, która długością trwania zadziwić może niejednego.
Choć trakt nie jest długi (około 3 km) i budowany wspólnymi siłami gminy Nakło, powiatu nakielskiego oraz Zarządu Dróg Wojewódzkich (samorządy płaciły wykonawcy, drogowcy dawali kostkę) to finisz inwestycji przeciąga się. W wyborczym roku włodarze gminy i powiatu ustalili, że trzeba wreszcie ścieżkę skończyć. Zapowiedzieli, że stanie się to pod koniec roku 2010. Nie udało się. Dlaczego?
Bo prace ruszyły późną jesienią i wykonawcę zaskoczyła zima. - Kostka została, już prawie całkowicie położona, ale uporządkować trzeba otoczenie ścieżki. Odbiór inwestycji nastąpi dopiero w tym roku - usłyszeliśmy wczoraj w nakielskim ratuszu od wiceburmistrza Andrzeja Krupińskiego.
Ścieżka nie jest gotowa, a już pojawił się problem. W trakcie modernizacji trasy wojewódzkiej drogowcy posadzili drzewka między nią, a ścieżką. Teraz nie przeszkadzają, ale gdy podrosną zasłaniać będą światło lamp. Bo stoją one nie przy budowanej ścieżce, a po przeciwległej stronie dogi wojewódzkiej.
- Gmina w tej sprawie nie interweniowała w Zarządzie Dróg Wojewódzkich - przyznał Krupiński.