Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Napadali i rabowali. Młodzi bandyci stanęli przed sądem

ANNA KLAMAN
Oskarżeni wchodzą na salę rozpraw
Oskarżeni wchodzą na salę rozpraw Anna Klaman
Na dzisiejszej rozprawie młodym bandytom nie było już do śmiechu. Zrozumieli, jakie konsekwencje im grożą, gdy prokurator zaczął odczytywać długi akt oskarżenia.

Tylko dwóch z nich odpowiada z wolnej stopy, reszta siedzi.

Napadali na bezbronne kobiety, sprzedawczynie wracające po pracy do domów. Liczyli na łatwy zarobek, choć okupiony krzywdą i cierpieniem poszkodowanych. Włamywali się do sklepów, barów i kiosków. Potrzebowali gotówki. Na co?

Michał K., ps. "Koło", 30-letni mężczyzna pracujący wcześniej w Holandii na stanowisku kucharza, jak zeznali koledzy, w kraju wolał pracować na czarno. Legalna praca mu nie pasowała, bo pensją musiałby dzielić się z komornikiem. 24-letni Mateusz B. potrzebował natomiast 2 tys. zł na poręczenie majątkowe do prokuratora. Potrzebował je do rana, do godz. 9, więc poprzedniego wieczora wziął łom i niedaleko fosy włamał się do kiosku, skąd ukradł papierosy. Wczoraj sąd przesłuchał oskarżonych i od razu porównywał ich zeznania z wcześniejszymi w policji i prokuraturze.

Sędzia Dawid Nosewicz nie ma łatwego zadania, bo relacje oskarżonych w wielu punktach nie są spójne, a bywa, że się wykluczają. Z zebranych dotąd materiałów wynika, że wiodącą rolę w bandyckiej szajce wiódł Michał K. To u niego w mieszkaniu spotykano się po napadach, tam podobno trafiły papierosy w workach ze sklepu "Michaś", który był okradany aż trzykrotnie. Z zeznań jednego z oskarżonych wynika, że to on rozdawał przed napadem kominiarki i rękawiczki. To u niego w piwnicy były podobno kurtki, które bandyci nakładali na "akcję". "Koło" twierdzi tymczasem, że miał tylko własną kominiarkę, a dwie pozostałe przyniósł mu kolega, 21-letni Mateusz W., kolega z tego samego bloku. W., czyli "Junior", to jeden z najbardziej agresywnych sprawców.

To on napadł na sprzedawczynię wracającą z niewielkim utargiem. Ukradli jej jedynie ponad 100 zł, ale napadnięta ucierpiała, bo broniąc się przed wyszarpaniem torebki, została pobita. Kto ją zaatakował? Tu relacje są sprzeczne. Z aktu oskarżenia wynika, że Marcin K. Tymczasem zdaniem "Koła" było inaczej. Jeszcze na policji zeznał, że następnego dnia po napadzie K. skarżył się, że od tego bicia ręka go bardzo boli. Jak było faktycznie? To ustali sąd. Wczoraj w sądzie przesłuchiwano tylko oskarżonych, na następnej rozprawie będą przesłuchiwani natomiast świadkowie.

Dzisiejsze przesłuchania były szokujące dla zgromadzonej publiczności. Okazało się na przykład, że dotąd za głównego organizatora ostatniego napadu uchodził Michał K., "Koło". Tymczasem nieoczekiwanie na sądowej sali 21-letni Andrzej B. przyznał się, że to on wskazał potencjalną ofiarę. Sędzia dopytywał, czy był organizatorem i planował cały napad.

Dlaczego zmienił wersję? - To i tak by wyszło - powiedział B. - Bardzo przepraszam wszystkich poszkodowanych.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska