Wśród gąsawian informacja o nocującym w jednym z domów na rynku Napoleonie nie jest nowa. Tyle że zawsze traktowało się ją z przymrużeniem oka. Nikt do końca nie wierzył w prawdziwość tego stwierdzenia. Ale też długie lata nikt nie podjął trudu, aby to sprawdzić w źródłach historycznych.
- Temat zawsze mnie interesował. Podobnie jak biografia Napoleona. Parę miesięcy temu zacząłem szperać w różnych źródłach, które mogłyby potwierdzić obecność cesarza w Gąsawie i tym samym zaprzeczyć teorii niektórych badaczy, że jest to tylko legenda - mówi Mariusz Kazik.
Zdaniem archeologa, ostatni żyjący w tym domu, a pochodzący z rodziny Maroszów, podkreślali i wskazywali nawet, w którym pokoju cesarz miał spać... - Podkreślali, że ich potomkowie dostąpili zaszczytu goszczenia Napoleona!
Kazik dotarł do źródeł, które jego zdaniem potwierdzają to wydarzenie z 1806 roku.
- Okazało się, że na szlaku pobytu Napoleona w Polsce była również Gąsawa. Mało tego! Natrafiłem na źródło, w którym jest opis jego pobytu u nas powiązany z pewną anegdotą. Czytałem, jak to kobiety w Gąsawie otrzymały od żołnierzy francuskich worek z ziarnami kawy i uznały, iż jest to czarna fasola... W efekcie cały wór zaparzyły w kotle, a żołnierze francuscy na długo to zapamiętali. Nie zmienia to jednak faktu, że - jak można się spodziewać, odwołując się do historii - mieszkańcy przywitali zarówno Napoleona jak i jego żołnierzy owacyjnie.
Przy okazji poszukiwań - jak podkreśla Kazik - okazało się, że pod posadzką gąsawskiego kościoła (bądź w jednej z krypt) pochowany jest oficer wojska polskiego Wiktor Moszczeński, który prawdopodobnie brał udział w kampaniach napoleońskich. - Udało mi się odtworzyć jego drzewo genealogiczne aż do XVII wieku - usłyszeliśmy.
Będzie inscenizacja!
Jakie korzyści z tych poszukiwań, potwierdzonych zapiskami w źródłach historycznych, może mieć dziś Gąsawa?
- Chcemy, jako stowarzyszenie, by to wydarzenie na trwałe wpisało się w historię miejscowości. W pierwszej połowie maja przyszłego roku zamierzamy pokazać inscenizację z uroczystego wjazdu i pobytu Napoleona w Gąsawie. Nadmienię, iż nad tym scenariuszem pracujemy od pewnego czasu. Do organizacji wieczoru zaprosiliśmy Muzeum Ziemi Pałuckiej w Żninie. Szczegółów na razie nie zdradzamy, gdyż wiąże się to z pewnymi kosztami. Ale już teraz mamy opracowany plan pozyskania środków na ten cel.
- Zdradzę ponadto, że mam obiecane z Niemiec, od prof. Klausa Goldmana z Berlina, mapy Gąsawy z 1803 i 1810 roku - czyli z okresu pobytu Napoleona. Podobne udało nam się otrzymać już dla obszaru Biskupina i okolic. Zawierają szczegółowe informacje o właścicielach domostw i ziem na tym terenie. Myślę, ze dla wielu mieszkańców Gąsawy pozyskanie tak starych map ich miejscowości będzie sporą ciekawostką. Zobaczymy, jak wyglądał rynek i kto go zamieszkiwał. A może ktoś przy tej okazji odnajdzie swojego potomka?
O planowanej imprezie Mariusz Kazik rozmawiał z wójtem gminy Gąsawa, a ten - jak usłyszeliśmy - obiecał wsparcie w ramach dotacji.
Decyzję o organizacji przedsięwzięcia podjął zarząd gąsawskiego stowarzyszenia, na czele którego stoi Bogdan Ciesielski, a od niedawna wszedł do zarządu Józef Winiecki.
Zjadą naukowcy
Zdzisław Kuczma: - To ciekawa propozycja, chętnie się w temat włączę. Gąsawa była kiedyś prężnym ośrodekiem. Wykorzystajmy to więc w promocji! Nadmienię przy tym, że świetną okazją do przedstawienia tematu będzie zaplanowana pod koniec listopada konferencja naukowa. Będziemy u nas gościli profesorów z całej Polski. Przedstawią podczas niej m.in. dzieje Gąsawy.
- Koordynatorem przedsięwzięcia jest dr Dariusz Karczewski z UKW w Bydgoszczy. Podczas tego spotkania Mariusz Kazik przedstawi odkrycia w Gąsawie i okolicach w ostatnich 20 latach. Chciałbym, aby owocem tej konferencji była publikacja naukowa.
Zyska też hokej?
Wójt Gąsawy powiedział ponadto na zakończenie:
- Wszelkie działania związane z promocją gminy wiążą się również z tym, że mamy ambicję, aby Gąsawa stała się europejską stolicą szkolenia dzieci i młodzieży w hokeju na trawie.