Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Narkotyki do aresztu, czyli prawnik balansuje na cienkiej linii

mc
Adam D. został wyprowadzony z aresztu w kajdankach. W srpawie karnej o jego losie zdecyduje teraz bydgoski sąd, a o jego ewentualnym wykluczeniu z adwokatury - sąd dyscyplinarny Okręgowej Rady Adwokackiej.
Adam D. został wyprowadzony z aresztu w kajdankach. W srpawie karnej o jego losie zdecyduje teraz bydgoski sąd, a o jego ewentualnym wykluczeniu z adwokatury - sąd dyscyplinarny Okręgowej Rady Adwokackiej. sxc.hu
Mecenas, który Adam D. próbował wnieść amfetaminę do celi swojego klienta, musi zapłacić 20 tys. zł poręczenia majątkowego.

Śledczy skierowali do sądu wniosek o aresztowanie D.

- Uznaliśmy, że jest to konieczne do zabezpieczenia postępowania - mówi Leon Bojarski, szef Prokuratury Bydgoszcz-Południe. Sąd odrzucił to żądanie. - Poręczenie majątkowe w wysokości 20 tys. zł będzie wystarczającym zabezpieczeniem trwającego śledztwa - wyjaśnia Włodzimierz Hilla, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego.

Bydgoski mecenas miał prochy w kieszeni. Może trafić do aresztu, ale jako osadzony

Przypomnijmy, że Adam D., 32-letni adwokat został w poniedziałek przyłapany na próbie wniesienia do aresztu amfetaminy. Miał jej przy sobie 3,7 g. Oprócz tego znaleziono u niego też 0,27 g ekstazy.

- Był umówiony na widzenie ze swoim klientem - tłumaczy Justyna Krupińska-Kaczmarek, rzecznik Aresztu Śledczego przy Wałach jagiellońskich w Bydgoszczy. - Dostaliśmy informację od CBŚ, aby zwrócić uwagę właśnie na tego adwokata. Został poddany pobieżnemu badaniu. Przypuszczenia potwierdziły się, gdy mecenas został poddany kontroli osobistej.

Bydgoski adwokat próbował przemycić narkotyki do aresztu śledczego

Adwokat, który chwilę wcześniej chciał rozmawiać ze swoim klientem skazanym za oszustwa, podobno zachowywał się spokojnie. - Na kontrolę trzeba wyrazić zgodę i on to zrobił - mówi Kaczmarek.

Śledczy nie zdradzają szczegółów postępowania w tej sprawie. Nie jest to też pierwszy tego typu przypadek w historii bydgoskiej palestry. W 2006 roku mec. Alina Gąsiorek była podejrzana o wniesienie do aresztu ładowarki do telefonu i leków psychotropowych.

Pani adwokat była wtedy obrońcą Henryka M. "Lewatywy", świeżo osadzonego bossa światka przestępczego. Prokuratura umorzyła śledztwo wobec Aliny Gąsiorek. Poprosiliśmy ją o komentarz do zatrzymania D. - Pozwoli pan, że nie będę o tym mówiła - ucięła.

- Adwokat to zawód zaufania publicznego - mówi prof. Piotr Kruszyński, z instytutu prawa karnego Uniwersytetu Warszawskiego. - Ma obowiązek pomagania swojemu klientowi, ale w granicach prawa. Oczywiście istnieje tu też problem "kalibru" sprawy. Co innego ładowarka do komórki, a co innego narkotyki. Ten ostatni przypadek mogę tylko określić jako kuriozalny.

Prof. Kruszyński dodaje: - W fach adwokata nie powinno być wpisane ryzyko uwikłania się w różne zależności od klientów. Tych osadzonych i skazanych.

Bydgoski mecenas Krzysztof Ogrodowicz komentuje krótko: - Adwokaci też popełniają błędy. Jak powiedział klasyk, "Nikt nie jest samotną wyspą".

Osobne postępowanie w tej sprawie prowadzi bydgoska adwokatura. - Adam D. nie jest aresztowany, zatem zostanie przesłuchany przez sąd dyscyplinarny - mówi Bogusław Owsianik, dziekan Okręgowej Rady Adwokackiej.

D. może stracić uprawnienia.

Wiadomości z Bydgoszczy

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska