Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nasi redakcyjni koledzy o najpiękniejszych zakątkach regionu

Rozmawiała Lucyna Talaśka-Klich [email protected]
.
.
Nasi redakcyjni koledzy wydają album przedstawiający najpiękniejsze zakątki naszego regionu

Rozmowa z Hilarym Kowalskim i Markiem Weckwerthem, autorami albumu "Królestwo natury Kujaw i Pomorza", pracownikami "Gazety Pomorskiej".

- Kiedy obejrzałam zdjęcia wykonane przez Hirka, aż trudno było mi uwierzyć, że powstały wszystkie w Kujawsko-Pomorskiem. Nie przypuszczałam, że występują u nas tak rzadkie rośliny! Czyj to pomysł, by tak pokazać nasze królestwo?

Hirek: - Wspólny, bo doszliśmy z Markiem do wniosku, że tyle albumów poświęcono na przykład Mazurom, Tatrom, Bieszczadom, ale nie Kujawom i Pomorzu. A przecież to fascynujący region! Początkowo miałem swoje ulubione miejsca, na przykład okolice Ostromecka, Nowego (skąd pochodzę), Warlubia, Koronowa. Często do nich wracałem, zwykle w weekendy. Robiłem dużo zdjęć.

Marek: - Kilka lat temu Hirek pokazał mi swoje fotki. Były fantastyczne! Dlatego zacząłem go zachęcać do robienia kolejnych i opublikowania. Tak zrodził się pomysł, by wydać album z jego pracami ukazującymi piękno przyrodnicze województwa. Ja tylko napisałem tekst. Nie przeżywaliśmy razem tego misterium natury, ale znam te miejsca utrwalone na zdjęciach.

Regiopedia.pl. Pisz z nami encyklopedię regionu!

- Konsultowaliście, co warto pokazać?
Hirek: - Marek jest turystą i kajakarzem, doskonale zna nasze województwo. Jego ciągnie w stronę wody, mnie bardziej interesują chęchy i to co zobaczę za zakrętem. Ale świetnie się rozumiemy.

- Chęchy? Co to takiego?
Hirek: - Zarośla, krzaki, jak to w dzikiej przyrodzie... Moja żona czasami mówi: jedź już w te swoje chęchy. Ona doskonale rozumie moją pasję. Wie, że gdy nadejdzie weekend, muszę spakować aparat i pojechać na kolejne "łowy".

Marek: - Hirek podczas takich łowów z aparatem ma cierpliwość godną prawdziwego fotografika. Potrafi zaczaić się w zaroślach i czekać.

- Można zaczaić się na ptaki, owady, ale roślin trzeba poszukać...
Hirek: - Aż taki wytrwały jak mówi Marek - to nie jestem. Na tygrzyka paskowanego (to taki piękny pająk pochodzący z południa Europy) czatowałem tak z półtorej godziny. I udało mi się utrwalić, jak zjada pasikonika. Jednak wolę poszukiwania niż czatowanie w krzakach. Dlatego na moich zdjęciach jest więcej roślin niż ptaków czy owadów. Niektóre to bardzo rzadkie okazy, wpisane do Polskiej Czerwonej Księgi Roślin. Wśród nich np. obrazki plamiste. To rośliny. Sfotografowałem je już po kwitnieniu, z owocami.

- Jak je znalazłeś?
Hirek: - Mam przyjaciela botanika. Poznaliśmy się podczas studiów na Uniwersytecie Wrocławskim, gdzie skończyłem geologię. Kolega objeżdżał wszystkie stanowiska tych roślin. Znał ich przybliżone lokalizacje i sprawdzał, czy jeszcze tam występują. Było zgłoszenie z 1986 roku, że w okolicach Chełmna ktoś widział tę roślinę. No i szukaliśmy jej. Była pogoda pod psem, a my chodziliśmy i chodziliśmy. Byliśmy już zrezygnowani, gdy nagle ukazała się naszym oczom! Potem wróciłem w to samo miejsce we wrześniu. No i tak "ustrzeliłem" obrazki plamiste, które znalazły się w tym albumie.

- Dużo chodzisz z aparatem?
Hirek: - Bardzo dużo. Czasami przez siedem-osiem godzin. Lubię, gdy przyroda mnie zaskakuje. Zawsze jestem bardzo ciekaw, co zobaczę za zakrętem, za lasem, górką... I czasami aż dech zapiera, gdy widzę, np. łan kokoryczy pustej (to w rezerwacie "Grocholin"). Nie pozostaje mi nic innego, jak tylko szybko to utrwalić. Czasami jest to wyścig z czasem, żeby piękne światło nie zmieniło się dopóki robię zdjęcia. A niekiedy potrzebuję paskudnej, burej pogody. Takiej, żeby dobrze oddać atmosferę jakiegoś miejsca. Na przykład rezerwatu pełnego splątanych, omszałych cisów.

- Nawet wytrawny turysta może się zgubić podczas wędrówek z aparatem, jeśli zatraci się w tym, co robi. Co wtedy?
Marek: - To prawda. Tym bardziej, że Hirek odkrywa ciągle nowe miejsca.

Hirek: - Wielokrotnie miałem problem z odnalezieniem drogi do domu, bo kiedy robię zdjęcia, tracę orientację w terenie. Idę przed siebie i to jest najważniejsze. Kiedyś wracałem do samochodu przez pole rzepaku. W plecaku miałem sprzęt do fotografowania, o piciu nie pomyślałem. Było gorąco, szedłem przez to pole, kilka razy zaplątałem się w rzepak i upadłem jak długi. Kiedy już myślałem, że nie dam rady i nigdy nie znajdę samochodu, to okazało się, że od niego dzieli mnie około dwudziestu metrów. Od tego czasu na wyprawy zabieram GPS-a. Z tym urządzeniem czuję się bezpieczniej.

- Zabierasz też atlas roślin?
Hirek: - Tak. Chociaż coraz częściej "jadę na konkretną roślinę". Bywa, że nie zdążyłem jej sfotografować w czasie kwitnienia albo było jeszcze za wcześnie. Robię notatki i wiem, kiedy w to miejsce powrócić. Chociaż czasami przywożę zdjęcia roślin, których nie znam. Bywa, że okazuje się, iż to kolejna rzadkość.

- Jednak nie zawsze zajmowałeś się fotografowaniem przyrody?
Hirek: - Wcześniej interesowałem się fotografią reportażową, ale od 2000 roku moja pasja poszła w kierunku przyrody. Nie wiążę z tym mojej drogi zawodowej, ale mam nadzieję, że wspólnie z Markiem wydamy jeszcze inne albumy ukazujące piękno naszego województwa.

Marek: - Będę Hirka zachęcał do robienia kolejnych zdjęć, bo ma fantastyczne oko.

- Jaka będzie tematyka waszego następnego albumu?
Marek: - Myślę, że będą to parki krajobrazowe naszego województwa.

- A rzeki? Marku, we wstępie tego albumu napisałeś: "Gdy spojrzysz na Wisłę i przepastną dolinę, w której nasza największa rzeka płynie, o różnych porach dnia i porach roku, ujrzysz, jak się bardzo jej oblicze zmienia, jak niezwykłe są jej barwy. Tyle, zdawałoby się, możesz ujrzeć, spoglądając na zdjęcia Hilarego Kowalskiego".

Marek: - Zasugerowałem Hirkowi, by jeden z rozdziałów poświęcić Dolinie Dolnej Wisły, bo jest osią naszego województwa, która dzieli je na krainy przyrodnicze i geograficzne. To kraina zaklęta. Rzeka wyżłobiła głęboką rynnę. Na zdjęciach Hirka dolina wygląda przepięknie. Patrząc na nie można nawet poczuć zapach i smak, i dźwięk tego magicznego miejsca!

Hirek: - Takich pięknych miejsc w naszym województwie jest mnóstwo. Album podzieliśmy na rozdziały o: lasach, jeziorach, rzekach, bagnach i torfowiskach, łąkach, przyrodzie nieożywionej i Dolinie Dolnej Wisły. Mogłoby być ich więcej, bo w Kujawsko-Pomorskiem jest co pokazać. Mamy około stu rezerwatów przyrody i osiem parków krajobrazowych. Kiedyś w naszym województwie miałem kilka ulubionych miejsc, dziś jest ich tyle, że mam dylemat, gdzie najpierw pojechać. To królestwo natury. Wciąż nie do końca odkryte.

Szukasz atrakcyjnego prezentu firmowego?

Skorzystaj z naszej specjalnej oferty. W ramach kupionego nakładu otrzymasz możliwość prezentacji swojej firmy na łamach albumu (dwustronna reklama). Cena hurtowa albumu w sprzedaży dla firm to 60 zł. Więcej informacji uzyskasz u Dariusza Pławskiego, dyrektora dystrybucji "Gazety Pomorskiej", pod numerem telefonu 697 770 181 lub wysyłając mejla na [email protected].

A może chcesz postawić album na swojej półce?

Masz taką szansę, jeśli jesteś, lub będziesz, prenumeratorem "Gazety Pomorskiej". Album w cenie 70 zł możesz zamówić u listonosza, w najbliższym Urzędzie Pocztowym lub w placówce RUCH-u.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska