Jako argument podaje się fakt, iż chłopak mógł być nie do końca świadomy, co umieszcza w sieci. Ponadto za samą publikację nie ma odpowiedniego paragrafu.
Odpowiedzialność na pewno poniosą osoby, które udostępniły chłopakowi testy albo źle zabezpieczyły dokumenty. Adam wskazał już podczas przesłuchań dwie kobiety pracujące w szkole na warszawskim Mokotowie - dyrektor tej szkoły oraz sprzątaczkę.
Szef CKE ujawnił, że to dyrektorka niepublicznego gimnazjum fundacji "Dyslektyk" na warszawskim Mokotowie, łamiąc procedury, otworzyła paczkę z testami i kazała je skserować.
Zarówno dyrektorka i woźna pracująca w tej szkole zostaną przesłuchane w piątek.