Co kupujemy najczęściej?
Otóż lista jest długa. Na pierwszym miejscu plasują się środki przeciwbólowe, następne są leki zwalczające objawy grypy, witaminy, preparaty na otyłość, na piękne, zdrowe włosy, te wzmacniające paznokcie, inne na lepszą pamięć.
Długo by wymieniać.
Łykamy wszystko i na wszystko. Często nieświadomi tego, co wchodzi w skład owych specyfików.
- Jedna czy dwie tabletki nie zaszkodzą - twierdzi pan Andrzej, którego spotkaliśmy w aptece przy Gdańskiej w Bydgoszczy. - No cóż, głowa boli, to trzeba wziąć tabletkę.
I tak tabletka za tabletką, drażetka za drażetką...
- Telewizja wciąż bombarduje nas reklamami, które przekonują, że czegoś w organizmie nam brakuje i jak to bardzo źle się przez to czujemy - przyznaje Piotr Chwiałkowski, prezes Kujawsko-Pomorskiej Okręgowej Izby Aptekarskiej.
A wiele z tych właśnie leków, mimo iż możemy je kupić kiedy tylko chcemy, chociażby zamawiając przez internet, nie jest zarejestrowanych przez Ministerstwo Zdrowia. Nie mamy wówczas żadnej pewności, czy lek działa.
Ale i tak kupujemy.
Coraz więcej osób próbuje leczyć domowymi sposobami, nawet bardzo poważne choroby. Ślepo wierzą reklamom i czasem zażywają nawet po kilka tak polecanych specyfików na raz. Nie konsultując tego z żadnym lekarzem.
- Ludzie często zamieniają leki na kolorowe pastylki lub żele do smarowania. Tyle że jest w nich o wiele mniej substancji czynnych niż w prawdziwych lekarstwach - dodaje dr Hanna Białkowska, reumatolog. - I wcale nie leczą.
Zamiast więc, gdy tylko lekko zaboli nas głowa, biec do najbliższego kiosku, by tam kupić pierwsze z brzegu tabletki przeciwbólowe, może lepiej rzeczywiście skonsultować się z lekarzem?