- W terenie rozpoczęły się prace związane z wycinką pozostałych w pasie drogowym drzew i krzewów. Wykonawca, firma Intercor, przygotowuje też dokumentację niezbędną do rozpoczęcia prac budowlanych. Jednocześnie pracuje nad projektem zmian w organizacji ruchu na tym 8,9-kilometrowym odcinku DK10 – wyjaśnia nam Julian Drob, rzecznik prasowy bydgoskiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.
Okazuje się, że w trakcie wycinki drzew w pasach, w którym pobiegną droga ekspresowa S10 oraz odchodzący od niej w kierunku południowym zupełnie nowy fragment drogi krajowej nr 25, zostało jeszcze trochę drzew, ale przede wszystkim pojawiły się samosiejki, w tym mnóstwo krzewów. Teraz trzeba je usunąć.
Dopiero wtedy ruszą prace ziemne – przemieszczanie ogromnych ilości piasku. Obecna droga krajowa nr 10 wytyczona został dnem doliny między wydmami śródlądowymi Puszczy Bydgoskiej. „Ekspresówka” wymaga znacznie szerszego pasa i stąd konieczność „wgryzienia” się w podstawy wielu piaskowych gór. Te naniosły przed tysiącami lat wody topniejącego lądolodu i płynąca tędy na zachód pra – Wisła. Po opadnięciu wód wiatry utworzyły wydmy.
W miejscu gdzie znajduje się węzeł drogowy Stryszek powstanie węzeł Bydgoszcz Południe, z którego wyprowadzona zostanie nowym śladem o długości 5,4 km droga krajowa nr 25 w kierunku Brzozy, omijając po wschodniej stronie tę miejscowość. W Emilianowie powstanie węzeł o nazwie Bydgoski Park Przemysłowy, który umożliwi bezkolizyjną komunikację ze strefą przemysłową.
Jest nadzieja, ale przed nami jeszcze kilka lat
Rozpoczęcie prac daje nadzieję, że koszmar z jakim od niepamiętnych czasów mamy do czynienia na DK10, za kilka lat się skończy (cała inwestycja ma się zakończyć w 2026 – 2027 r.). Ten koszmar to oczywiście ciężkie wypadki, w tym ze skutkiem śmiertelnym.
Jak informuje nas nadkom. Robert Jakubas, naczelnik wojewódzkiej "drogówki" - pod koniec listopada w dwóch wypadkach na wysokości Przyłubia zginęły trzy osoby (a dwie zostały ranne), podnosząc liczbą zabitych w tym roku na odcinku Bydgoszcz – Toruń do dziewięciu, a rannych do dwudziestu.
Policjanci bydgoskiego wydziału ruchu drogowego i przedstawiciel Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad w Bydgoszczy sprawdzili miejsca ostatnich dwóch wypadków śmiertelnych w Przyłubiu. Ich zdaniem należy wprowadzić dodatkowe znakowanie ostrzegawcze. Biorąc pod uwagę liczbę ofiar, a także charakter zdarzeń (głównie zderzenia czołowe) funkcjonariusze złożyli wniosek do GDDKiA o ustawienie znaku ostrzegawczego A-30 („inne niebezpieczeństwa”) na podłożu fluorescencyjnym z tabliczką T-14b („wypadki”) w konkretnych lokalizacjach.
To też może Cię zainteresować
Ponadto z uwagi na to, że kierowcy w tym miejscu nie dostosowują prędkości do warunków panujących na drodze, mimo ograniczenia prędkości do 70 km na godz. i znaków ostrzegawczych A-15, złożono również wniosek o ograniczenie prędkości w rejonie skrzyżowania do 50 km.
Zdaniem czytelników...
Rozważni kierowcy doskonale wiedzą co tam się dzieje i komentują ten problem.
- Większość obserwowanych przeze mnie na drodze kierowców zachowuje się jak przysłowiowe małpy z brzytwą. Pisanie o drogach śmierci, to tylko nakręcanie tanich emocji, czy sensacji. Tak naprawdę istnieje ciche przyzwolenie na pirackie wyczyny na drogach. Bomby, a raczej kapiszony odpala się na potrzeby gawiedzi spragnionej krwi. Dziennikarze muszą też o czymś pisać, prawda? Zaostrzanie kar jest bez sensu przy prawie całkowitym braku egzekucji tychże – uważa nasz czytelnik Krzysztof Białkowski.
Jego zdaniem problem nie zniknie gdy zbudujemy drogę S10. Proponuje przejechać się parę razy ekspresówką S5 w kierunku Poznania, od węzła Bydgoszcz Błonie. - Tam dopiero jest bandyterka. Nagminne jest "siadanie na zderzak" przy 120 km na godzinę, bo… jadę za wolno. Masz jechać frajerze 150 i więcej, a jak Ci się nie podoba, to sp.....! - komentuje pan Krzysztof. Ma także uwagi na temat szkolenia kierowców, ale to już temat na inny artykuł.
- Na DK 10 pomiędzy Toruniem a Bydgoszczą, są długie proste, które zachęcają do wyprzedzania, ale droga nie posiada asfaltowego pobocza, co sprawia, że jest wąska. Nie ma tu marginesu na błąd ludzki w szczególności przy manewrze wyprzedzania. Dlatego powinny zostać umieszczone znaki zakazu wyprzedzania i ograniczenia prędkości np. do 70 km na godz. - proponuje inny czytelnik pan Jacek.
- Problem jest w łatwy sposób do rozwiązania. Wystarczy co 500 metrów zainstalować fotoradary – przekonuje z kolei anonimowo internauta.
