
Grzegorz Tomaszewski
Technik mechanik/działacz społeczny - Włocławek
- Zawsze byłem człowiekiem, który mówił to, co myśli, więc odwilż po zmianie systemu niewiele dla mnie zmieniła. Od trzech kadencji jestem przewodniczącym Związku Zawodowego Inżynierów i Techników w Drumecie. Niestety, prawo zmienia się w takim kierunku, że mamy coraz mniej do powiedzenia. Pracodawcy są coraz mocniejsi w dialogu ze związkami, choć te, paradoksalnie, uzyskały większą swobodę działania. Otworzyły się możliwości swobodnego podróżowania. Dla członków mojego związku od kilkunastu lat organizuję wycieczki turystyczne. Poza Szwecją nie ma w Europie kraju, którego nie odwiedziliśmy. Dla mnie jest to ogromne osiągnięcie ostatniego ćwierćwiecza. Do tego czasu mogliśmy o tym tylko marzyć. Muszę też podkreślić ogromny skok technologiczny, jaki w tym czasie się dokonał. Nie chodzi o gadżety, ale o nowoczesne technologie i maszyny, dzięki którym na naszych stanowiskach odrabiamy cywilizacyjne zacofanie. (GAL)

Eugeniusz Mikołajczak
Nauczyciel fizyki i astronomii, Inowrocław
- Takim teleskopem nie pogardziłby kiedyś żaden poważny ośrodek naukowy. Po prostu był marzeniem. Dziś korzysta z niego na co dzień nasza młodzież z I Liceum Ogólnokształcącego w Inowrocławiu. To taki mały znak, że od 4 czerwca 1989 roku sporo się jednak zmieniło w Polsce. Pamiętam te wybory i sławny plakat z szeryfem z westernu "W samo południe". Szedłem do nich z nadzieją na to, że będzie lepiej. Zresztą chyba wszyscy wtedy mieliśmy taką nadzieję. Dziś wiadomo, że jedni zyskali, a inni stracili. Mnie się udało. Przez ostatnie 25 lat mam pracę, którą lubię. Co boli? Chyba to, że nie wszyscy do końca pamiętają, że jesteśmy Polakami. Nie pamiętają, że Ojczyzna do dobro, które zostało nam dane i trzeba o nie walczyć i zabiegać. Niezbyt dobrym wynalazkiem była, moim zdaniem, "kuroniówka". Nie można rozdawać pieniędzy za nic. Osoby, które nią objęto powinny być kierowane choćby do robót publicznych. (FI)

Jacek Bojarowski
Prezes GKS Olimpia, biznesmen, Grudziądz
Miałem 21 lat, gdy głosowałem za zmianami w Polsce. Wcześniej bywałem w Niemczech i chciałem także w naszym kraju gospodarki rynkowej. Jeszcze jako piłkarz Olimpii założyłem swoją firmę. Grałem w drużynie i jednocześnie ją sponsorowałem. 4 czerwca 1989 r. otworzył nam całkiem nowe możliwości. Jako młody, odważny człowiek uwierzyłem, że mogę spełniać marzenia, realizować pasje. To był potężny bodziec do działania. Zaczął się inny świat. Zniknęły ograniczenia, nikt odgórnie nami nie sterował. Każdy mógł realizować swoje pomysły. W Grudziądzu wielkim marzeniem pasjonatów futbolu była mocna drużyna Olimpii. I dokonaliśmy tego, bo nikt nam nie przeszkadzał, nie było żadnego "bocznego hamowania". Jestem od 8 lat prezesem Olimpii, którą dziś podziwiają nie tylko znawcy futbolu. Grudziądz ma, już na zapleczu ekstraklasy, silną, I-ligową drużynę, którą wspiera miasto, ale też około 100 firm, mogących się rozwijać. (MARZ)

Kazimierz Kawczyński
55 lat, motorniczy z 11-letnim stażem z Bydgoszczy
Dokładnie 25 lat temu byłem w Niemczech na kontrakcie, w ramach tak zwanych saksów. W Polsce zaczynały się już przemiany, ale ja wolałem wykorzystać okazję wyjazdu. Takie mieliśmy czasy. Dlatego pierwsze wolne wybory potraktowałem obowiązkowo i bardzo poważnie. I było warto, bo zmiany, jakie od tego czasu nastąpiły widać na niemal każdym kroku - w pracy, na ulicach, w życiu codziennym, czy w wykształceniu Polaków. Niestety, jest też wiele przykrych aspektów, jak choćby zlikwidowane zakłady. W Bydgoszczy nie ma już Zachemu, czy Rometu, który jeszcze w latach 80. był przecież gigantem. Czy teraz żyje się lepiej? To trudno ocenić. Prawdą jest, że wcześniej człowiek szedł do pracy bez stresu. Nie było wyścigu szczurów, ani pogoni za pieniądzem. Do tego bardzo ciężki start ma dziś młodzież. Wiem to bardzo dobrze, bo sam wychowałem dwójkę dzieci. Oczywiście nie zmienia to faktu, że zmiany w tym 25-leciu wyszły na plus i to na duży. (BOG)