Nasze drużyny na ostatniej prostej

Do zakończenia rundy zasadniczej zostało sześć kolejek. Anwil ma 3 pkt. przewagi nad Polpharmą i Treflem Sopot. Sytuacja jest bardzo dobra: z Polpharmą ma lepszy bilans bezpośredni, a Trefl rozegrał o jeden mecz więcej. Nie można jednak sobie pozwolić na rozluźnienie, nawet gdy jest się faworytem spotkania.

Zrobić ten krok

Tak będzie właśnie w Kołobrzegu - ewentualna wygrana będzie kolejnym, poważnym krokiem do drugiego miejsca, ale zbyt duże rozluźnienie Kotwica potrafił wykorzystać. Przekonali się o tym koszykarze Znicza Jarosław i Energi Czarnych Słupsk, którzy w dwóch ostatnich kolejkach przegrali w właśnie Kołobrzegu. Zresztą Anwil także w swojej historii ma wyjazdy do tego rywala w roli faworyta i niespodziewane porażki.
Dotychczasowy bilans w lidze i skład personalny przemawiają na korzyść włocławian, ale jeszcze trzeba to udowodnić na parkiecie. Liderami Kotwicy są dwaj Amerykanie - środkowy Darrell Harris (204 cm, ponad 15 pkt. i 11 zbiórek w meczu) oraz rozgrywający Omni Smith (ponad 14 pkt. i 5 asyst). Słabiej od nich spisuje się trzeci Amerykanin - Adam Harrington, ale jest najkrócej z drużyną. Może grać jako rzucający obrońca lub niski skrzydłowy. Z Polaków w pierwszej piątce najczęściej pojawiają się Łukasz Wichniarz i Piotr Stelmach. Kolejni dwaj obcokrajowcy to zmiennik na pozycji środkowego, Amerykanin z holenderskim paszportem Brian Freeman (205 cm) oraz również nowy nabytek - kolejny Amerykanin Brandon Brown. Z młodszych polskich graczy na parkiecie najczęściej pojawiają się Dawid Bręk, Bartosz Diduszko i Szymon Rduch.

W pierwszej rundzie Anwil pokonał Kotwicę we własnej hali 91:77, ale nie był to mecz łatwy. Z pewnością tak będzie również tym razem. Ale coraz lepiej grający Alex Dunn wraz z Rashardem Sullivanem, Brettem Winkelmanem i Nikolą Jovanoviciem powinni sobie doskonale poradzić pod koszem. Tak samo, jak Krzysztof Szubarga z Andrzejem Plutą, Kamilem Chanasem i Jamesem Joyce na obwodzie, zatrzymując groźnych strzelców Kotwicy. A umiejętności obronne Mujo Tuljkovicia i Bartłomieja Wołoszyna mogą także zniechęcić rywali. Czy tak się stanie?

Nie odpuszczą młodzieży

Inowrocławianie przed tygodniem stoczyli dobry, choć przegrany mecz z Treflem (69:78). Sił i koncentracji zabrakło im dopiero w 4. kwarcie. Sportino ma wciż tylko dwa zwycięstwa na koncie. Pod wodzą Aleksandra Krutikowa spisuje się dużo lepiej, ale szkoleniowiec cięgle czeka na pierwszą wygraną. - Szanse na utrzymanie się mamy już tylko iluzoryczne. Musielibyśmy wygrać wszystkie mecze i liczyć na to, że Kotwica dozna samych porażek - mówi Artur Kisielewicz, rzecznik Sportino. - Ekipa z Warszawy ma dwa zwycięstwa od nas więcej. Wyprzedzenie jest w tabeli jest więc realne.

Od kilku spotkań o sile Kujawian decydują szybki rozgrywający Quinton Day, doświadczony strzelec Wiaczesław Rosnowski i młody środkowy Tomasz Kęsicki. Ten tercet musi otrzymać wsparcie od kolegów. Slavisa Bogavac prezentuje się nierówno, a Przemysław Łuszczewski wraca dopiero do pełnej dyspozycji po kontuzji uda. Natomiast Paweł Storożyński lepiej dotychczas spisuje się na wyjazdach.
Polonia 2011 przyjedzie bez Dardana Berishy. Lider zespołu jest kontuzjowany. To ogromne osłabienie siły ataku (śr.16,3 pkt.). Trener Milan Starcevic dysponuje jednak wyrównaną i ambitną drużyną. Jej mózgiem jest rozgrywający Tomasz Śnieg. Z dystansu celnie rzucają Piotr Pamuła i Jarosław Mokros. Pod koszem walczą rutynowani Leszek Karwowski i Rafał Bigus. Ten ostatni rozpoczął sezon w Sportino. Skład uzupełnia duża grupa młdych polskich graczy.

Mecze w Kołobrzegu i Inowrocławiu odbędą się w sobotę o 18.00.