Zielony tydzień

Na targach oferowano także takie cuda. Niektórzy zwiedzający zastanawiali się, czy wannę można kupić z tak pięknym wyposażeniem.
(fot. Fot. Lucyna Talaśka-Klich)
Zielony tydzień
Targi "Grüne Woche" ("Zielony tydzień") to jedna z najważniejszych wystaw poświęconych gospodarce żywnościowej, rolnictwu i ogrodnictwu. Co roku impreza ta przyciąga około miliona zwiedzających.
- Kryzys na targach jest widoczny - powiedział Piotr Całbecki, marszałek województwa kujawsko-pomorskiego, który gościł na berlińskiej wystawie. - Przedstawiciele firm, którzy przyjeżdżają tu od lat twierdzą, że tym razem liczba zawieranych kontraktów jest aż o połowę niższa niż w ubiegłym roku. To efekt pasywnej postawy firm handlujących żywnością. Mimo wszystko nie możemy sobie pozwolić, żeby nas tu nie było.
W tym roku do Berlina pojechali przedstawiciele: Zakładów Mięsnych Viola, Marwitu, Polmosu, Eko-Ceramiki oraz Polskiego Związku Wędkarskiego. I nie mieli powodów do narzekań. - To jest dobre! Super! - mówiła młoda Niemka głaszcząc się po brzuchu. Spróbowała kilku soków Marwitu i właśnie wyciągała rękę po kiełbasy z Violi.
- Gościom targów smakuje wiele naszych wyrobów, ale najbardziej chwalą krakowską, kabanosy i kiełbasę z cisowego lasu, która nie zawiera konserwantów - stwierdził Robert Sieraszewski, kier. sprzedaży w Violi. - Nasza firma od wielu lat prezentuje się na "Grüne Woche" i widzimy, że wystawa zmienia swój charakter. Dziś to przede wszystkim targi konsumpcyjne, odwiedzane przez coraz większą liczbę odbiorców detalicznych. Każdego klienta traktujemy poważnie, ale dostarczanie towaru do wielu małych sklepów to trudne zadanie.
- W tym roku jest więcej oglądających niż kupujących, ale i tak warto było tu przyjechać, bo prowadziliśmy bardzo poważne rozmowy z kontrahentami - powiedział Szymon Gołębiewski, menedżer ds. marketingu w toruńskim Polmosie.
Wstępne rozmowy na temat kontraktów prowadziła też Eko-Ceramika, która ostatni raz brała udział w tych targach w 1999 roku. Za to efekty rozmów z niemieckimi przedstawicielami mogli zaprezentować w Berlinie przedstawiciele PZW. Mapka z zaznaczoną tym samym kolorem Polską i sporą częścią wschodnich Niemiec wzbudzała ogromne zainteresowanie zwiedzających. - Niektórzy nawet żartowali, że kawał Niemiec przyłączyliśmy do Polski - wyznał Mirosław Purzycki, prezes Okręgu PZW Toruń, który wytłumaczył, że chodzi o porozumienia w sprawie wędkowania na polskich i niemieckich wodach. I nie koniec na tym! Niemcy pomogą nam w restytucji jesiotra.
- Macie wspaniałą żywność - powiedziało niemieckie małżeństwo, które przynajmniej raz w roku stara się odwiedzać Polskę. - Przyjedziemy do Torunia. O tym mieście przypomniał nam Kopernik. Bo Kopernik gościł na kujawsko-pomorskim stoisku i, wspólnie z Łuczniczką, zapraszał do odwiedzenia regionu. A kto miał jeszcze wątpliwości czy warto, pozbywał się ich po skosztowaniu pierogów czy chleba ze smalcem.