W planach była zbiórka pod domem wójta Rafała Żurowskiego oraz przemarsz z transparentami przez wieś w miejsce organizacji uroczystości dożynkowych. W akcji miało brać udział około 200 osób.
Apele rolników
Pomysł ten od początku był mocno krytykowany przez środowiska rolnicze. Przed tygodniem z prośbą o zmianę terminu protestu wystąpiła na naszych łamach sołtys Rojewa Krystyna Kuś. Kilka dni temu z przedstawicielami "Solidarności" spotkała się radna Joanna Mąka.
- O tym, co dzieje się między wójtem a panią dyrektor trzeba mówić głośno. Nie można tego zamiatać pod dywan. Jednak dożynki to święto rolników. Przekonywałam więc związkowców, aby protest zorganizowali w innym terminie - opowiada Joanna Mąka.
Szef "Solidarności" Tomasz Marcinkowski zapewniał nas wczoraj, że rozumie rolników i ich wątpliwości. Przekonywał, że osobiście jest zwolennikiem zorganizowania protestu w trakcie dożynek. Zdradził jednak, że w piątek sprawę raz jeszcze przeanalizuje zarząd regionu "Solidarności" i podejmie ostateczną decyzję dotyczącą pikiety.
Decyzja Solidarności
Właśnie zapadła decyzja. Oto fragment oświadczenia, jakie otrzymaliśmy od Tomasza Marcinkowskiego, przewodniczącego Komisji Międzyzakładowej NSZZ "Solidarność" POiW:
"Biorąc pod uwagę wniosek Joanny Mąki, fakt unieważnienia przez Wojewodę Kujawsko-Pomorskiego większości wydanych przez Wójta zarządzeń oraz rozstrzygnięcie ostatniego konkursu na stanowisko dyrektora Zespołu Szkół w Rojewie, ostatecznie postanowiono przesunąć termin protestu.
Ponadto Komisja Międzyzakładowa NSZZ "Solidarność" P.O. i W. Okręgu Kujaw Zachodnich postanowiła podjąć działania zmierzające do możliwie szybkiego zorganizowania spotkania z Ministrem Edukacji Narodowej i Ministrem Cyfryzacji i Administracji, celem przedstawienia problemów oświatowych w gminie Rojewo, wynikających z nieprawidłowego funkcjonowania organu wykonawczego tej JST."
Wygrany konkurs, ale...
Tymczasem Jadwiga Florczak wygrała kolejny konkurs na dyrektora szkoły. Wójt twierdzi jednak, że komisja powinna go unieważnić, ponieważ odbył się on z rażącym naruszeniem prawa. Tłumaczy, że przeciwko pani Florczak toczy się postępowanie karne. Zgłaszał to komisji. Ta jednak nie uwzględniła jego uwag.
Jadwiga Florczak przyznaje, że takie postępowanie karne rzeczywiście się toczy, ale z powództwa prywatnego.
- Jedna z matek oskarżyła mnie o pomówienie za to, że rzekomo mówiłam, iż trzeba na nią uważać, bo jest człowiekiem wójta - zdradza pani Florczak. Tłumaczy, że do konkursu na dyrektora nie może stawać osoba, przeciwko której toczy się postępowanie karne ścigane z powództwa publicznego.
- Przepis ten zmieniono kilka lat temu, bo dochodziło do nadużyć. Zakładano sprawy, by wyeliminować konkurentów z walki konkursowej. Dziś już tak nie można - tłumaczy pani Florczak.
Czytaj e-wydanie »