Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie chcą przemysłowych chlewni w Szelejewie. I dalej toczą ten bój! [zdjęcia, wideo]

Iwona Góralczyk
Iwona Góralczyk
Na zdjęciach komitet protestacyjny na spotkaniu z mieszkańcami Szelejewa
Na zdjęciach komitet protestacyjny na spotkaniu z mieszkańcami Szelejewa Iwona Góralczyk
- Nie śpimy! Działamy i zrobimy wszystko, żeby świniarnie pod Gąsawą nie powstały - mówił na zebraniu Wojciech Szczęsny reprezentujący komitet "Stop przemysłowym chlewniom w Szelejewie".

Bój o zatrzymanie inwestycji trwa od kwietnia br. Motorami działań są m.in. Roman Wojciechowski - rolnik z Szelejewa, Roman Szczęsny - leśnik, radny Rady Gminy w Gąsawie oraz jego brat Wojciech Szczęsny - radny wojewódzki, lekarz.

- Polska cały czas kuleje, bo nie ma u nas ustawy antyodorowej. Inaczej niż to się ma w Czechach, na Słowacji czy w Niemczech - mówił na zebraniu w szelejewskiej świetlicy Wojciech Szczęsny.

- Dlatego występujemy w interesie mieszkańców 11 osad - tych, którzy będą musieli żyć w obrębie 500 metrów od planowanych inwestycji. Chcemy was uchronić przed odorem, zatruciem powietrza i wód.

Na zdjęciach komitet protestacyjny na spotkaniu z mieszkańcami Szelejewa
Na zdjęciach komitet protestacyjny na spotkaniu z mieszkańcami Szelejewa

Iwona Góralczyk

- Duże fermy niszczą małych rolników - dodał Szczęsny.

- Nikt mi też nie powie, że będzie to bez uszczerbku dla naszego zdrowia. I że będą z tego korzyści. Nie dla nas!

- Wyleją fekalia na pola pod postacią gnojowicy. A my będziemy musieli w tym funkcjonować.

- Aktualnie jest 1200 podpisów przeciw chlewniom. Są też pierwsze, dobre wieści z Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego (jak usłyszeliśmy, dotyczą podobnej sprawy, ale prowadzonej w sąsiedniej gminie Rogowo). Czytamy, że w przypadku inwestycji, gdzie mamy równolegle, obok siebie, wizję dwóch chlewni na 270 DJP (duża jednostka przeliczeniowa inwentarza) musi być raport zintegrowany oddziaływania na środowisko. To mogło zostać rozbite celowo, żeby uzyskać pozwolenia. A my mówimy: nie ma szans. WSA wyjaśnia, że jeśli przedsięwzięcia są powiązane technologicznie, musi być wspomniany raport, a więc inna dokumentacja, zezwolenia - komentuje Szczęsny.

Prowadzący zebranie zwrócili też szczególną uwagę na studnię w Szelejewie. Podali w wątpliwość, że podoła ona obsłudze dodatkowo dwóch mających powstać bezściółkowych ferm trzody chlewnej.

- Zabrakło tu dziś pana wójta Gąsawy, choć go zapraszaliśmy. Tymczasem otwarte zostają pytania, jaką mamy studnię w Szelejewie, jakie ma możliwości i jak pracuje? Czy potrzebna jest jej przebudowa? Jeśli tak, kto wyłoży 100 tysięcy złotych na modernizację? Gmina? Lekko się gospodaruje nie swoimi, a publicznymi pieniędzmi... - skomentował Szczęsny.

- Już wiemy, że inwestorzy nie będą wiercić swojej studni. Bo mają zapewnienie o dostawie wody z gminy Gąsawa. A jak będzie im jej brakowało, będą mogli naszą gminę skarżyć. I jeszcze - kto wie! - samorząd beczkowozami będzie tę wodę dla świń dowoził, jeśli zabraknie.

- Usłyszeliśmy, że świniarnia ma zużywać dziennie 40 metrów sześciennych wody. To tyle, ile w ciągu jednego dnia bierze sto domów!

- Rolnicy już komentują, że to jest śmiech, że to i tak za mało. Oni będą potrzebowali dziennie około 55 metrów sześciennych wody - wtrącił Roman Wojciechowski, dodając: - Przypominam, że studnia w Szelejewie była kopana na potrzeby PGR-u, a dziś ma zaopatrywać wszystkich mieszkańców i potężne chlewnie. To może spowodować, że wszyscy nie będą mieli wody. Nie godzimy się - podsumuję - ze stwierdzeniem, że są to dwie inwestycje, ponieważ chlewnie mają wspólne drogi wewnętrzne, wspólny plac, wspólną paszarnię, wspólne ogrodzenie terenu. Stąd nasze przeświadczenie, że musi być raport zintegrowany.

Roman Szczęsny dodał: - Inwestor zamierza posadzić drzewa wokół budynków. Trzy metry szerokości, 88 metrów długości. A co to da, skoro nawet lasy nie są w stanie tego odoru i zanieczyszczeń zatrzymać. Tymczasem okoliczne wsie - Biskupin, Gąsawa, Oćwieka, Drewno, Godawy mają być zalane obornikiem i gnojowicą. To nie będzie rolnictwo, tylko fabryka. Byliśmy w niedalekiej Kcyni. Widzieliśmy, co tam się dzieje. Półtora kilometra od fermy jest szkoła. Oni tam sobie nie radzą z wielkimi muchami, kobietom śmierdzą ubrania, wstydzą się stać w sklepie w kolejce.

- Dziś mamy drugie zebranie, a bezpośrednio związanych z inwestycją nie ma, mimo naszych zaproszeń - skomentował R. Szczęsny.

- Jeśli to powstanie, możemy się pożegnać z gminą turystyczną. Nie dość, że będą uciążliwości z chlewni, to jeszcze może dojść brak wody - skomentował Wojciech Szczęsny. - Tymczasem pracownik gminy daje inwestorowi gwarancję na wodę... A my odczuwamy już dziś spadki ciśnienia w niedalekim choćby Ryszewku.

Na zdjęciach komitet protestacyjny na spotkaniu z mieszkańcami Szelejewa
Na zdjęciach komitet protestacyjny na spotkaniu z mieszkańcami Szelejewa

Iwona Góralczyk

Skontaktowaliśmy się w tej sprawie z Błażejem Łabędzkim, wójtem gminy Gąsawa. - Nie jestem w komitecie, nie protestuję, więc nie pojawiłem się na tym zebraniu. Jestem natomiast za rozwojem gminy. Moja obecność na takich spotkaniach jest niepotrzebna. A kontakt z mieszkańcami wsi mam wystarczający. Obawy o niedobory wody są bezpodstawne. Po wprowadzeniu chlewni woda do wsi będzie dostarczana po takim samym ciśnieniem. Chyba że pojawi się susza, to już jest siła wyższa.

Ponieważ wójt Łabędzki jest rodzinne związany z inwestorem, sprawa została przekazana do sąsiedniej gminy Żnin. Tam jednak rzecznik burmistrza odpowiedział nam jedynie: - Burmistrz Żnina pismem z 26 lipca 2019 r. zawiadomił strony o nowym terminie rozstrzygnięcia sprawy wydania decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach dla budowy budynków inwentarskich do chowu trzody chlewnej w Szelejewie. Wyznaczenie nowego terminu związane jest z oczekiwaniem na opinię organów ochrony środowiska dotyczących inwestycji oraz z koniecznością przeanalizowania zgromadzonego materiału dowodowego.

Tymczasem przez Sejm i Senat przeszła właśnie nowelizacja ustawy środowiskowej, która - zdaniem rządzących - ma skrócić procedurę administracyjną związaną z ubieganiem się o decyzję o środowiskowych uwarunkowaniach.

Ekolodzy biją na alarm podkreślając, że to nic innego tylko "lex inwestor". Ich zdaniem najbardziej niepokoi zmiana, iż stroną w postępowaniu nie będą już sąsiedzi, których domy znajdują się w promieniu ponad 100 metrów od planowanej inwestycji.
- I to byłby koniec marzeń o rozwoju turystycznej gminy Gąsawa - mówią protestujący.

Fragment spotkania w Szelejewie:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska