https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Woda łatwiej spływa po zaoranych polach niż po łąkach. Co zrobiono w tym temacie?

Lucyna Talaśka-Klich
Kiedyś w wielu gospodarstwach były krowy, więc łąki i pastwiska były potrzebne. Jednak spora grupa małych i średnich gospodarstw musiała zrezygnować z produkcji mleka
Kiedyś w wielu gospodarstwach były krowy, więc łąki i pastwiska były potrzebne. Jednak spora grupa małych i średnich gospodarstw musiała zrezygnować z produkcji mleka Lucyna Talaśka-Klich
Zdaniem ekspertów, gdyby w Polsce było więcej np. łąk i pastwisk a nie gruntów ornych i mniej „betonozy”, to woda by tak szybko nie spływała. Kujawsko-pomorscy rolnicy mówią, że robią co mogą.

- W dobrze uprawianą glebę woda wsiąka tak jak w łąkę czy w pastwisko - uważa Ryszard Kierzek, prezes Kujawsko-Pomorskiej Izby Rolniczej. Jego zdaniem każdy dobry gospodarz o tym pamięta i uprawia glebę jak najlepiej.

Żeby gleba mogła zatrzymać jak najwięcej wody

I rzeczywiście, coraz więcej rolników stosuje się do zaleceń np. prof. dr. hab. inż. Dariusza Jaskulskiego z Politechniki Bydgoskiej, który wyjaśnia , że woda nie powinna spływać po powierzchni zbitej, zaskorupionej gleby, tylko wsiąkać w nią niezależnie czy opady są krótkotrwałe, ale intensywne czy długotrwałe o małym lub średnim natężeniu: - Służy temu m.in. większa zawartość próchnicy w glebie, gdyż to ona chłonie i utrzymuje wodę jak gąbka. Jedna tona próchnicy może zatrzymać nawet 3-5 ton wody. Zwiększając zawartość próchnicy w glebie o 1%, zwiększa się jej ilość o około 30-50 ton.

Tłumaczy, że woda do gleby wnika przez kanaliki o większej średnicy, ale utrzymuje się w niej w kanalikach małych, wąskich: - Dlatego występowanie jednych i drugich jest równie potrzebne. Ich właściwą proporcję gwarantuje struktura gruzełkowa gleby.

Warto pamiętać, że przez ostatnie dziesięciolecia rolnictwo bardzo się zmieniło. Prezes Kierzek przyznaje, że utwardzone podwórka czy drogi to już standard przede wszystkim w największych gospodarstwach. Ale to nie jest „widzimisię” rolników, tylko efekt m.in. rozwoju i mechanizacji w rolnictwie.

Utwardzone podwórka, żeby maszyny nie utonęły w błocie

On prowadzi gospodarstwo specjalizujące się w produkcji trzody chlewnej: - Kiedyś, po opadach deszczu, usłyszałem, że jeśli nie utwardzę dojazdu do chlewni, to samochód nie przyjedzie po nasze świnie.

To też może Cię zainteresować

- Po latach odwiedziła mnie kuzynka z miasta i była oburzona, że mam utwardzone podwórko - mówi rolnik z pow. świeckiego. - Kiedyś jeździłem „ciapkiem” (to lekki Ursus - przyp. red.), dziś mam znacznie większe gospodarstwo i dużo ciężkich maszyn. Gdybym nie utwardził placu, to w czasie deszczu nie dałbym rady przez nie przejechać.

Mniej gospodarstw zajmuje się produkcją zwierzęcą

Kiedyś miał też łąki. - Bo miałem krowy - dodał gospodarz. - Zaorałem łąki, bo - podobnie jak wielu rolników - ze względów ekonomicznych musiałem zrezygnować z produkcji mleka.

Zauważa, że kiedyś na terenie międzywala w gm. Dragacz pasło się wiele krów: - Potem było ich tam coraz mniej. Teraz, dzięki dopłatom za dobrostan krów, zwierzęta wracają na łąki i pastwiska.

Będzie konferencja o dobrych praktykach

- W Kujawsko-Pomorskiem rolnicy są coraz bardziej świadomi tego, jak uprawiać glebę, dbać o właściwą meliorację - uważa Ryszard Kamiński, wicedyrektor Kujawsko-Pomorskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego. - Czasami jeszcze górę biorą złe nawyki, ale i to się poprawia.

„Dobre praktyki gospodarowania zasobami wodnymi w rolnictwie i na obszarach wiejskich” to temat konferencji w Minikowie organizowanej 19 bm. przez KPODR. Więcej informacji o wydarzeniu na stronie ośrodka: kpodr.pl.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Rolnictwo

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska