- W publikacji w "Gazecie Pomorskiej" nie otrzymałem odpowiedzi na moje pytania. Uważam, że sprawę zaciemniono - mówi Czytelnik. - Tak w sprawie konsultacji, jak i w kwestii gniazdowania żurawi szarych i błotniaka stawowego na terenie, na którym miałby stanąć jeden z wiatraków.
Na potwierdzenie tego, że w Olesznie i Zadusznikach, na działce, gdzie zaplanowano powstanie elektrowni wiatrowej nr 4 są tereny, które powinny być chronione przez ekologów, pan Kazimierz dostarczył do redakcji oświadczenie.
Czytamy w tym piśmie między innymi iż: "Gniazdują tutaj żurawie szare już od trzech sezonów wiosenno-jesiennych. Ponadto wylęgają się jastrzębie i błotniak stawowy". Oświadczenie podpisało kilkoro mieszkańców Oleszna i Zadusznik. Kazimierz Fabisiński ma też nadal zastrzeżenie do formy konsultacji, które powinny, jego zdaniem, być lepiej rozpowszechnione. - Podczas wyborów wójt potrafił odwiedzać mieszkańców - mówi oleszanin. - A teraz? Dlaczego jest inaczej? Przy płocie mojej posesji jest skrzynka pocztowa, do której dostęp mają wszyscy mieszkańcy, który mieliby żyć w najbliższym otoczeniu elektrowni.
Porozmawiajmy bez emocji
Mam nadzieję, że o tej sprawie można rozmawiać bez takich emocji - mówi Tadeusz Wiewiórski, wójt gminy Wielgie. - Jeszcze raz podkreślam, że decyzje nie zapadły i będziemy brać pod uwagę zdanie mieszkańców. Na razie projekt jest w fazie zbierania uzgodnień i opinii różnych gremiów oraz urzędów.
Wójt zapewnia, że każdy z mieszkańców będzie miał wzgląd do projektu oraz możliwość przedstawienia swoich uwag. - To nie jest temat zamknięty - uspokaja wójt.
Ostateczną decyzję w sprawie powstania elektrowni wiatrowych, z których funkcjonowania pieniądze pozyskiwałaby w efekcie także i sama gmina, podejmie rada gminy. Ale do tego jeszcze daleka droga.