To było do przewidzenia. Dwaj członkowie rady nadzorczej Spółdzielni Mieszkaniowej w Świeciu poczuli się urażeni oskarżeniami, jakie padły pod ich adresem z ust odwołanego zastępcy prezesa Spółdzielni Mieszkaniowej. Wojciech Przesławski zarzucił im, że zwolnienie go z pracy było efektem manipulacji Kwiatkowskiego i Krzemińskiego. Mieli oni przekonać pozostałych członków rady do swoich racji, przedstawiając nieprawdziwe bądź wyrwane z kontekstu dane, dotyczące m.in. termomodernizacji. Dodatkowo Kazimierz Kwiatkowski rzekomo, wykorzystując funkcję w radzie, uniknął zapłacenia faktury za budowę podjazdu do jego garażu, co wychwycone przez Przesławskiego, miało stać się zarzewiem późniejszego konfliktu.
Ten pan wziął łapówkę?
Cała trójka spotkała się w ubiegłym tygodniu podczas walnego zgromadzenia członków SM. Obrażeni zażądali przeprosin. Były zastępca prezesa, nie dość, że odmówił dania im tej satysfakcji, to jeszcze dorzucił kolejny zarzut. Stwierdził, że Janusz Krzemiński przyjął łapówkę. - Jeśli w ciągu siedmiu dni nie doczekamy się przeprosin za oszczerstwa opublikowane w "Pomorskiej" oraz te wypowiedziane w czasie walnego zgromadzenia, sprawę kierujemy do sądu z powodu naruszenia naszych dóbr osobistych - irytują się Krzemiński i Kwiatkowski.
Za drogo
Uważają, że wszystkie swoje tezy dotyczącego nieprawidłowości w Spółdzielni Mieszkaniowej mogą poprzeć dokumentami. Wprawdzie jednym z głównych powodów odwołania Przesławskiego był ostatni przetarg na docieplenie bloków - zdaniem jego przeciwników zaakceptowano niekorzystne warunki - jednak gorszych zaniedbań miał dopuścić się przy okazji budowy chodników i placów.
Sprawa dla inspektora
- Jeden z przetargów został odwołany, ponieważ zgłosił się tylko jeden wykonawca, który złożył ofertę na 46 tys. zł - Kazimierz Kwiatkowski zdradza kulisy konkursu ofert w 2010 r. - Przetarg został unieważniony, ponieważ rzekomo cena była zbyt wysoka. W kolejnym firma Koga ustaliła cenę - za ten sam zakres prac - na 68 tys. zł i zostało to przyjęte przez pana Przesławskiego.
Najwięcej emocji budzi jednak stan placu przy al. Jana Pawła II. - Zamiast 20 cm podsypki pod kostkę polbruk, zrobiono tylko 3 cm - zauważa Krzemiński. - To stanowczo za mało, biorąc pod uwagę, że wjeżdżają tam ciężkie samochody ciężarowe odbierające śmieci. Teren się obsuwa, czego następstwem są pęknięcia na murze oporowym.
Członkowie rady złożyli pełną dokumentację w sprawie niedbale wykonanych chodników i placów w Powiatowym Inspektoracie Nadzoru Budowlanego. Domagają się kontroli.
Czytaj e-wydanie »