Przetrzymywanie żywej ryby w reklamówce może bowiem zostać potraktowane jako znęcanie się nad zwierzętami. A za to grozi kara grzywny lub nawet ograniczenia lub pozbawienia wolności do roku.
Policja ma nas na oku
- Wynika to z ustawy o ochronie zwierząt - tłumaczy nadkom. Maciej Daszkiewicz z zespołu prasowego Komendy Miejskiej Policji w Bydgoszczy.
- Oczywiście, jeżeli nasi funkcjonariusze natkną się na przypadki transportowania żywych ryb w ten sposób, to będą odpowiednio reagować. Szczególnie będą to miały na uwadze patrole pełniące służbę w pobliżu targowisk lub centrów handlowych, gdzie można żywe karpie kupić.
Jak udało nam się jednak dowiedzieć, zarówno policja jak i straż miejska wzmożonych kontroli marketów i targowisk nie planują.
Niejasne przepisy
Czy jednak w każdym przypadku żywy karp w reklamówce jest przestępstwem?
- Niestety, przepisy są bardzo niejasne. By jasno to określić, trzeba byłoby zmienić ustawę z 1997 roku. - tłumaczy Roman Ratyński, zastępca Kujawsko-Pomorskiego Wojewódzkiego Lekarza Weterynarii.
- Przede wszystkim powinno odwoływać się do sumienia ludzi. Nawet ustawa mówi, że zwierzę nie jest rzeczą - potrafi odczuwać i przeżywać cierpienie. - wskazuje Ratyński.
Przecież to tradycja
Przepisy sobie, a praktyka sobie - w ostatnich dniach przed świętami nie trudno natknąć się na osoby niosące żywe karpie w reklamówkach.
Słyszałem, że rzekomo jest to zabronione, ale nigdy nie miałem z tego tytułu problemów. Może gdyby wprowadzono jasny zakaz to kupowałbym filety. Karp na wigilijnym stole to przecież święta tradycja. Od wielu lat kupuję żywe ryby i uśmiercam je dopiero w domu - przyznaje pan Adam, emeryt z bydgoskiego śródmieścia.
- Sprzedaję ryby już od 20 lat. Powiem szczerze, że gdyby wprowadzono zakaz sprzedaży żywego karpia to odetchnąłbym z ulgą. Zaoszczędziłoby mi to problemów i zmartwień - nie ukrywa jeden z handlarzy na pl. Piastowskim w
Bydgoszczy.
- Sprzedajemy żywe karpie w reklamówkach. Podobnie robi się w sklepach a nawet w hipermarketach. Widziałem to na własne oczy. Miewaliśmy kontrole policji z tego powodu, ale na szczęście obywało się bez większych problemów. - opowiada sprzedawca na jednym z największych targowisk.
Czytaj e-wydanie »