- Zaproszę doęcborka telewizję i inne ogólnopolskie media - zapowiada Andrzej Ikert.
Sam uzbierał 14 999 zł, dotacja wynosi 15 tys. zł
- Czas zmienić wizerunek osób bezrobotnych, jako bezczynnych, niegodnych meneli, pijących gdzieś w krzakach tanie wino, niczym bohaterowie amerykańskiemu filmu "Grona Gniewu", czyli przedmioty a nie podmioty życia społeczno-politycznego. Bycie bezrobotnym to nie znaczy być bezczynnym życiowym nieudacznikiem!- uważa.
Bo, oto na swoim przykładzie, zamierza udowodnić, że to właśnie urząd pracy zmusił go do nielegalnego zajęcia. Ale i bez państwowej łaski świetnie sobie radzi.
Tutaj są zdjęcia galanterii dekoracyjnej Andrzeja Ikerta
Opowiada: - Jako osoba bezrobotna zwróciłem się do urzędu z pytaniem, czy mam szansę otrzymać dotację na rozpoczęcie działalności gospodarczej, podobno można dostać 15 tys. zł. I, proszę sobie wyobrazić, zażądano ode mnie aż trzech poręczycieli! Tylko, kto zechce być poręczycielem dla osoby bezrobotnej? Dałem sobie więc spokój z formalnościami i zabrałem się do roboty. Mój biznesplan, jak się później okazało, był trafiony, tyle że rozkręciłem go w szarej strefie. Przez dwa lata uzbierałem 14 999 zł i wkrótce wystąpię o dotację w kwocie: 1 grosz. Ciekawe, ilu poręczycieli będę potrzebował... Na tym właśnie polega przygotowywana przeze mnie prowokacja. Chcę również udowodnić, że urzędy pracy zajmują się walką raczej tylko ze swoim bezrobociem!
Klientów ma z Polski i nawet z zagranicy
Pan Andrzej jest z wykształcenia plastykiem. Utrzymuje się sprzedając swoją galanterię dekoracyjną, gipsowe formy ozdobne na ściany, świeczniki, obrazy itp. Ma polskich i zagranicznych odbiorców, np. w Rosji. Chętnie kupują od niego Niemcy, zaprosili go nawet na swój October Festiwal, gdzie gadżety rodem z Więcborka były - jak wspomina z radością- rozchwytywane. Swoje produkty wysyła w pudełkach po pizzy.
- Klienci są, ale najtrudniej przekonać do siebie polskich urzędników - mówi zdesperowany. - PIT-y oczywiście składam! Nie trzymam w tajemnicy, ile zarabiam.
Artur Żychski, dyrektor Urzędu Pracy w Sępólnie Krajeńskim tłumaczy, że prawo wymaga zabezpieczenia od osoby starającej się o dotację: - Zdecydowaliśmy, że w naszym powiecie będzie to trzech poręczycieli. 80-90 mieszkańców rocznie ich jednak znajduje!żemy też wziąć pod uwagę akt notarialny o dobrowolnym poddaniu się egzekucji, wtedy trzeba ujawnić swój majątek.
Nie otrzymaliśmy wniosku od tego pana, więc właściwie nie ma o czym rozmawiać. Nie jesteśmy też przekonani co do słuszności udzielenia w tym przypadku dotacji. Mamy obawy, że taka działalność może być ryzykowna i czy oby na pewno jest potrzebna na lokalnym rynku.
Czytaj też: Chcą pracować, tylko pracy brak
