- Jeśli nowy właściciel pobliskiej działki postawi płot tak, że nie będziemy mogli swobodnie dotrzeć do domu, sami ogrodzimy nasze ziemie i wtedy już nikt nie będzie mógł tędy przejechać - zapowiada rodzina W. z posesji przy ul. Garbary 10 w Solcu Kujawskim.
Rodzina W. mieszka przy ul. Garbary 10 już od 40 lat. Od samego początku dojeżdża do domu tą drogą. W latach 80. część terenów położonych najbliżej tej posesji krewni rodziny sprzedali byłej "Kobrze". Następne zaś przekazali na rzecz Skarbu Państwa. Do domu, postawionego na końcu ulicy, prowadzi asfalt i droga gruntowa.
Spór o granice
Ten ostatni odcinek drogi stał się przyczyną konfliktu. Zdaniem mieszkańców posesji - planiści źle wyznaczyli granice działki, obok której biegnie dróżka, a błędu nie naprawili. - Burmistrz dał słowo, że zajmie się sprawą i dopilnuje, żeby urzędnicy wytyczyli granice działki jeszcze raz. My w zamian obiecaliśmy, że nie ogrodzimy do końca terenu, a tym samym pozwolimy na przejazd właścicielom gruntów znajdujących się za naszymi działkami. Minęły prawie cztery lata. Pan burmistrz słowa nie dotrzymał - skarżą się. W ubiegłym roku ratusz w Solcu sprzedał działkę ze spornym kawałkiem gruntu. Problem sprzed czterech lat powraca, jak bumerang. - Nowy nabywca chce ogrodzenie postawić tak, że będzie wystawało częściowo na drogę - opowiada pani Gabriela, mieszkanka domu przy ul. Garbary 10. - Jeśli to zrobi, odetnie nam drogę dojazdową do domu i utrudni samochodom ciężarowym wjazd na parking, z którego korzystamy już 16 lat!
Zmiana na odcinku
Zbigniew Stefański, rzecznik Urzędu Miasta i Gminy w Solcu Kujawskim, mówi, że droga, z której przez wszystkie te lata korzysta rodzina W., to tak zwana dzika droga: nie znajduje się na mapkach geodezyjnych. Uspokaja przy tym: - Nawet, jeśli nowy właściciel ogrodzi teren, to i tak mieszkańcy posesji będą mogli swobodnie przejechać drogą. Dojazd zostanie jedynie nieznacznie przesunięty na odcinku około 50 metrów.
Przecież jest publiczna!
Państwo W. nie zgadzają się na takie rozwiązanie. - Przecież to droga publiczna. Jeżeli sąsiad postawi na niej płot, my będziemy musieli przestawić lampy, ogrodzenie i sam wjazd. Poniesiemy przez to dodatkowe koszty, ponad dziesięć tysięcy złotych. Jeśli tak zrobi, my też ogrodzimy swoje tereny - zapowiada pani Gabriela. - Z jednej strony jest las, z drugiej tory, a za naszym domem kolejne działki. Kiedy postawimy ogrodzenie, nie będzie można do nich dojechać. Dlaczego mamy być ofiarami błędu popełnionego przez urzędników zajmujących się sporządzaniem mapek geodezyjnych?