- To jest program minus 500. Ustawa nie spełnia oczekiwań osób z niepełnosprawnością, ponieważ wprowadza kryterium dochodowe. Wyszło na to, że każde dziecko w Polsce może otrzymać 500 zł (mowa o programie 500 plus - przypis red.), a osoba niepełnosprawna już nie - zaznacza torunianka Iwona Hartwich, matka niepełnosprawnego syna, która - wraz z innymi rodzicami osób niepełnosprawnych protestowała w ubiegłym roku w Sejmie.
Jednym z postulatów manifestujących było wprowadzenie dodatku rehabilitacyjnego (500 zł miesięcznie) dla osób niepełnosprawnych w stopniu znacznym, które ukończyły 18 rok życia.
Rząd przyjął projekt ustawy o „500 plus” dla niepełnosprawnych. Ograniczeniem będzie kryterium dochodowe
500 zł nie dla wszystkich
W ubiegłym tygodniu rząd przyjął projekt ustawy o świadczeniu uzupełniającym dla osób niezdolnych do samodzielnej egzystencji. Pierwsze czytanie projektu zaplanowano na środowe (17 lipca) posiedzenie Sejmu. Dodatek przysługiwać ma osobom niepełnosprawnym, które mają orzeczenie o niezdolności do samodzielnej egzystencji oraz o całkowitej niezdolności do pracy. Nie wszyscy jednak dostaną 500 zł. Wysokość dodatku ma być uzależniona od kwoty innych świadczeń, jakie otrzymują - renty, emerytury, zasiłku stałego. Świadczenia te, wraz z proponowanym przez rząd dodatkiem, nie mogą przekroczyć 1600 zł. Niektórzy nie otrzymają więc 500 zł, lecz niższe kwoty, które łącznie nie przekroczą kryterium dochodowego.
CZYTAJ TEŻ | 500 plus dla niepełnosprawnych - haczyki w projekcie ustawy
- Uważamy, że dzisiaj polskie państwo stać na to, by osoba niepełnosprawna miała przynajmniej najniższą krajową waloryzowaną, bo to jest minimum socjalne dla zdrowego człowieka - zaznacza Iwona Hartwich dodając, że niepełnosprawni muszą dodatkowo ponosić też koszty leczenia i rehabilitacji. - Godzina rehabilitacji kosztuj od 100 do 150 zł. Jeśli to wszystko podliczymy, to wychodzą duże kwoty. Ustawa o dostępie do rehabilitacji i specjalistów nie sprawdza się. Jakub jest po ciężkiej operacji stopy. Zależało nam tylko na wirówkach. Pod koniec czerwca byłam w Miejskim Ośrodku Rehabilitacji w Toruniu, dostaliśmy termin na wrzesień - mówi Iwona Hartwich, mama niepełnosprawnego Jakuba, który jest toruńskim radnym.

Okiem Kielara odc. 14
Iwona Hartwich zaznacza też, że kryterium dochodowe spowoduje, iż część osób niepełnosprawnych ze znacznym stopniem może zrezygnować z pracy.
- Bulwersuje to, że rząd automatycznie skazuje te osoby na zamykanie w czterech ścianach. Nawet jeśli ktoś będzie miał propozycję pracy, to będzie mocno zastanawiał się czy podjąć zatrudnienie, czy siedzieć w domu. A osoby niepełnosprawne bardzo chcą wyjść z domu, dążą do tego ich rodzice. Dlatego tutaj jest ogromna niesprawiedliwość - mówi Hartwich.
Asystent rodziny i psycholog
W piątek (12 lipca) Iwona Hartwich wraz z synem Jakubem uczestniczyła w Forum Programowym Koalicji Obywatelskiej w Warszawie. Wzięli udział w panelu dyskusyjnym „Niepełnosprawni: pełnoprawni Obywatele”. Przedstawili m.in. postulaty rodziców osób niepełnosprawnych. Oprócz braku kryterium dochodowego, proponują m.in.: rentę socjalną bez podatku, zróżnicowanie kwot zasiłku pielęgnacyjnego w zależności od st. niepełnosprawności, zniesienie ubezwłasnowolnienia tych osób i zastąpienie opiekunem medycznym (miały być nim rodzic lub inna bliska osoba), darmowe turnusy rehabilitacyjne i wprowadzenie asystenta osobistego w miejscu zamieszkania.
- Warto poszerzyć wsparcie o pomoc pracownika socjalnego, który przyjdzie do domu i zbada potrzeby osoby niepełnosprawnej. Wtedy ominiemy urzędy i oszczędzimy pieniądze, a pomoc będzie zindywidualizowana. Rodzina borykająca się z niepełnosprawnością dziecka powinna mieć także pomoc psychologa. Jestem przekonana, że byłoby mniej rozwodów, gdyby w tych wszystkich trudnościach pomagał rodzinom psycholog - zaznacza Hartwich.
Iwona Hartwich zapowiedziała również kolejny protest osób niepełnosprawnych i ich opiekunów - 3 września o godzinie 12 przed kancelarią premiera w Warszawie.