Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niech kino do nas mówi. "Prawdziwy Madman" na otwarcie filmowego cyklu w Akademickiej Przestrzeni Kulturalnej WSG

Monika Wieczorkowska
Kadr z filmu "Prawdziwy Madman", intymnego portretu fotografa Berta Sterna, zrealizowanego przez jego muzę i partnerkę.
Kadr z filmu "Prawdziwy Madman", intymnego portretu fotografa Berta Sterna, zrealizowanego przez jego muzę i partnerkę. materiały własne
Rozmowa z dr Magdaleną Wichrowską, krytyczką i historyczka kina, wykładowczynią na WSG o jesiennym cyklu pokazów filmowych.
Dr Magdalena Wichrowska
Dr Magdalena Wichrowska

Dr Magdalena Wichrowska

Film dokumentalny jako gatunek jest traktowany po macoszemu, umyka codziennemu dyskursowi, chociaż to właśnie dokument pełni wobec codzienności funkcję archiwistyczną. Dlaczego ciebie tak zafascynował, że...
…postanowiłam oddać mu jesienny sezon filmowy? Jak słusznie zauważyłaś, dokument to gatunek trochę bezdomny, traktowany po macoszemu. Kino dokumentalne wypiera fabuła. Tymczasem to one w ostatnich latach są najciekawszymi punktami programów na najważniejszych festiwalach filmowych na całym świecie. Doceniają je nie tylko krytycy, ale i przede wszystkim publiczność, która w kinie szuka świeżości. Nie ma to niestety przełożenia na repertuary kin. Film dokumentalny nadal pozostaje na marginesie. Chociaż mam wrażenie, że w Bydgoszczy pod tym względem nie jest najgorzej. Kino Orzeł dba o to, by ważne dokumenty znalazły się w jego ofercie.

Przez cztery kolejne jesienne miesiące bydgoszczanie będą mieli okazję zgłębić zjawisko filmowego dokumentu. Czym jest autorski projekt Movie Mówi?
Movie Mówi Project to cykl projekcji, spotkań i wykładów, który wymyśliłam kilka lat temu jako przedłużenie swojej aktywności akademickiej. Z takim założeniem, by otworzyć je dla wszystkich, którzy lubią kino autorskie i chcieliby się dowiedzieć o nim czegoś więcej. Pokazy, spotkania i wykłady są bezpłatne, dlatego towarzyszy mi nieustanna walka o pieniądze. Tym razem udało mi się otrzymać stypendium i cały cykl jesienny jest realizowany dzięki wsparciu finansowemu miasta Bydgoszczy, a także uprzejmości Akademickiej Przestrzeni Kulturalnej WSG, gdzie projekt znalazł swój dom. Każdej projekcji towarzyszy wprowadzenie akademickie, czasami dyskusja lub spotkanie z twórcą.

Wrześniowa odsłona cyklu jest szesnastą.
Tym razem otwarcie sezonu filmowego będzie wyjątkowe. O godzinie 18.15 zapraszam na film o znanym amerykańskim fotografie Bercie Sternie - "Bert Stern. Prawdziwy Madman". Słowo wstępne przed projekcją będzie miał Łukasz Ułanowski - fotograf, na którego wernisaż wystawy zapraszam zaraz po projekcji. "Ochłapy" to ciekawy cykl fotografii, który wprowadza odbiorcę w zaskakującą grę. Nie zdradzę nic więcej, bo w tym przypadku spoilery, podobnie jak w kinie, odebrałyby publiczności przyjemność bycia wpuszczonym w maliny. Po mariażu filmowo-fotograficznym, o godzinie 21.00, zamkniemy wieczór koncertem Maćka Tachera. Tacher to autorski projekt muzyczny, który wymknął się szufladkom gatunkowym, podobnie jak najlepsze kino autorskie. Nie ma w nim pretensji i oczywistości, na którą cierpi mainstream. To muzyka bezdroży, pełna zaskakujących point i surrealistycznego humoru, zamknięta w minimalistycznym, akustycznym trio. Maćka na scenie wspierać będą Iza Król i Maciej Olesiński. Zależało mi, by do otwarcia sezonu filmowego zaprosić twórców z regionu, ale - co najistotniejsze - o silnym autorskim charakterze, bo taki jest profil projektu. Obaj zgodzili się od razu, bo po godzinach są kinomanami.

A dlaczego twój wybór filmowy padł na Berta Sterna?
Bert Stern był znakomitym amerykańskim portrecistą. Fotografował gwiazdy. Do historii fotografii przeszedł jego cykl zdjęć znanych jako "The Last Sitting". To zbiór 2500 zdjęć, które zrobił dla "Vogue'a". Jest na nich Marilyn Monroe sportretowana kilka tygodni przed śmiercią. Film o nim wybrałam, ponieważ to bardzo ciekawy dokument, intymny portret artysty. Jego autorką jest partnerka Sterna, Shannah Laumeister. Jestem pewna, że ten wybór spodoba się bydgoskiej publiczności.

Bydgoszcz coraz bardziej przyciąga środowisko filmowe, powstają tu offowe filmy, nowe festiwale. Ty, torunianka,- także dostrzegasz i wykorzystujesz ów potencjał?
Dzielę swoje życie na dwa miasta. W Toruniu mieszkam, w Bydgoszczy pracuję. Movie
Mówi Project jest naturalnym przedłużeniem mojej pracy akademickiej w Wyższej Szkole Gospodarki. Sale wykładowe trzeba często wietrzyć, by nie popaść w rutynę, a taką świeżość przynosi kontakt z publicznością, która przychodzi na projekcje, zadaje pytania, czasami jest wzburzona, czasami wzruszona. Każde miasto jest dobre, by spotkać się i porozmawiać o kinie. Wystarczy trochę entuzjazmu i gotowości, by wyjść z domu. Nikt mnie nie przekona, że samotne oglądanie filmu na laptopie uruchamia magię.

Maciek Tacher

Niech kino do nas mówi.
materiały własne

(fot. materiały własne)

wokalista, kompozytor, autor tekstów, szerokiej publiczności znany jako frontman toruńskiego zespołu Manchester

Twoje solowe piosenki są odbiciem snów i hybrydą obejrzanych filmów?
Rzeczywiście, w moich tekstach jest sporo odniesień filmowych, czy ogólnie popkulturowych, a także sennych, onirycznych. Śpiewam na przykład o tym, co się dzieje w głowie Bruce Wayne, gdy siedzi sam w swojej wielkiej posiadłości i ma wolne. Albo o tym, że zakochanie jest jak ósmy pasażer Nostromo. Tak już mam - lubię spać i siedzieć w kinie. Uciekam od rzeczywistości, a później to się jakoś tam przekłada na piosenki.

Co cię ciągnie do kina?
To co wszystkich. Kino to świetna rozrywka. A przy tym jakaś ponowoczesna pozostałość rytuału religijnego, w którym mamy możliwość wyjścia poza swój czas. Albo możliwość dotarcia do rzeczywistości, poznania jej, a nie ucieczka - Żiżek mówi, że kino jest dla nas tym, czym dla Freuda były marzenia senne, czyli drzwiami do nieświadomego.

Ostatnio do kin wchodzi sporo filmów dokumentujących życie muzyków. Które mógłbyś polecić?
Dokument o Cobainie jest ciekawie zrobiony, bo są w nim np. elementy animacji. Po jego obejrzeniu postanowiłem nawet zrobić akustyczny cover Nirwany. Być może go zagramy, ale jeszcze nie jestem pewny. Jednak dużo większe emocje wywołał we mnie dokument o Amy Winehouse. To piękna, wzruszająca i cholernie smutna historia o potrzebie miłości w świecie permanentnej inwigilacji. Warto też obejrzeć "20 000 dni na ziemi" - artystyczny dokument o Nicku Cave'ie i wrócić do nie nowego już, ale bardzo ciekawego polskiego dokumentu "Generacja CKOD".

Czytaj e-wydanie »

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska