- Moje prośby, aby sąsiad nie utrudniał mi życia i wyciął, to co rośnie niezgodnie z przepisami, nie odnoszą żadnego skutku - żali się Marian Lewandowski, mieszkaniec Szpetala Dolnego. - Po jego stronie, dwadzieścia centymetrów od płotu rośnie duża akacja. Są też kłujące krzewy, których gałęzie przerastają na moją stronę. Wielokrotnie się o nie pokaleczyłem.
Pan Marian ma 79 lat i coraz trudniej jest mu utrzymać porządek w ogrodzie. Obawia się też, że drzewa rosnące obok budynku letniego z łatwością skruszą jego delikatne ściany. Do tego dochodzi sporo pracy związanej z jesiennymi porządkami, bo drzewa i krzewy gubią liście, które musi zbierać. Nie mniej zajęcia przysparza mu wycinka samosiejek.
Przeczytaj także: Spór o wysoką zabudowę na terenie dawnego Torpo wciąż trwa
W sprawie rosnących u sąsiada drzew i krzewów wzywana była Straż Miejska i policjanci. Niestety, interwencje nie przyniosły oczekiwanego przez Mariana Lewandowskiego efektu. Twierdzi, że są bezsilni, więc sprawa trafiła do sądu. - W złożonym pozwie zażądałem, aby sąsiad przestrzegał przepisów dotyczących nasadzeń drzew i krzewów - dodaje Marian Lewandowski.
Sąsiad, właściciel usytuowanych przy płocie roślin, wyjaśniał podczas rozprawy, że rosnąca na jego terenie, tuż obok płotu akacja, była gdy kupował działkę. Natomiast krzewy regularnie są strzyżone. Dodał również, że drzewo rośnie na skarpie i korzeniami ją podtrzymuje. Podkreślił, że w takiej sytuacji nie można wyciąć nawet krzewów, bo grunt się osuwa. Widoczne są tąpnięcia.
Sąd wobec sprzecznych wyjaśnień obu stron przeprowadził na miejscu oględziny.
Marian Lewandowski przegrał sprawę, został też obciążony kosztami procesu sądowego. Czuje się jednak pokrzywdzony. Uważa, że w uzasadnieniu wyroku jest wiele nieścisłości oraz, że sąd nie wziął pod uwagę zgłaszanych przez niego argumentów. Złożył apelację mając nadzieję, że zapadnie korzystne dla niego rozstrzygnięcie, w którym nie on będzie ukarany.
W ustawodawstwie polskim nie ma przepisów, które określałyby, w jakiej odległości od ogrodzenia lub budynku można sadzić drzewa czy też krzewy. Są natomiast regulacje dotyczące rodzinnych ogrodów działkowych. W spornych sytuacjach polskie sądy posiłkują się właśnie regulaminem obowiązującym działkowców.
Szkoda, że to sąd będzie musiał rozstrzygać spór pomiędzy sąsiadami. Pewnie prościej byłoby się po prostu dogadać.