W pierwszym półroczu ta sztuka udała się dwóm więźniom z 7 zakładów karnych i 5 aresztów w województwie. Jeden z nich otrzymał dwa, drugi - tysiąc złotych. To sporo, zważywszy na fakt, że miesięczne utrzymanie skazanego w Polsce kosztuje niezłą pensję - 2270 złotych!
- Od początku roku do końca lipca sądy przeprowadziły 47 postępowań z powództwa skazanych. 45 sądy oddaliły lub umorzyły, dwa zakończyły się pomyślnie dla skarżących - informuje por. Marcin Klimczyk z Okręgowego Inspektoratu Służby Więziennej w Bydgoszczy.
W toku jest 347 kolejnych spraw. W ten sposób skazani korzystają z przepisów, które weszły w życie w grudniu 2009 roku. Miały one na celu m.in. zlikwidowanie przeludnienia w więzieniach. W województwie to się udało. - Dziś zakłady karne w regionie mają 6884 miejsca, natomiast skazanych jest niewiele ponad 6,5 tysiąca - mówi por. Klimczyk.
Dzięki temu niewielkie są szanse, by 347 skazanych lub aresztowanych, których pozwy są rozpatrywane, otrzymało odszkodowania. Niewątpliwie zachętą do składania pozwów był ubiegłorocznych wyrok strasburskiego Trybunału Praw Człowieka, który przyznał polskiemu więźniowi aż 3 tysiące euro.
Trzy lata temu do krajowych sądów wpłynęło 600 podobnych pozwów. W tym roku jest ich już kilka tysięcy. Jeden ze skazanych w ZK Wronki domagał się za ciasnotę w celi 100 tys. złotych zadośćuczynienia. Twierdził, że przebywanie w zbyt ciasnej celi (ok. 2 m kwadratowych na osobę) naruszyło jego godność.
Czytaj e-wydanie »